27 grudnia 2016

Natura - brzydka i groźna


W ostatnich latach, zwłaszcza wśród pogan, wzrasta świadomość ekologiczna, wiedza o otaczającym nas środowisku naturalnym i jego funkcjonowaniu. To dobrze, bo procesy biologiczne praktycznie rządzą całym naszym życiem i otoczeniem. Gdzieś po drodze powstał ruch "powrotu do natury" i gdzieś po drodze chyba się niektórzy pogubili. W pewnym momencie część ludzi dała sobie wmówić, że żyć "w zgodzie z naturą" trzeba, bo TAK - bez zastanowienia, jaki w tym sens, zaczęliśmy mieć kompleksy wobec natury tak, jakbyśmy nie byli jej częścią, w końcu - uwierzyliśmy, że "naturalny" znaczy "lepszy", "wyższej jakości", "zdrowszy". Tylko że to kompletna bzdura.

Natura farmy mlecznej

Prawdę mówiąc inspiracją i pewną iskrą, która sprawiła, że dzisiejszy wpis pojawił się w mojej głowie była reklama... serów. Telewizyjny klip zaczynał się mniej-więcej tymi słowy: "W naszej rodzinie uwielbiamy wszystko, co naturalne", czytanymi na tle scenki z dziećmi na mlecznej farmie. Uroczo.
Mój mózg był jednak w złośliwym nastroju, bo zaraz podsunął mi obraz starych ludzi sprzątających stodołę. Wiecie, takie stare, pomarszczone i garbate, pokręcone z bólu dziadki zmiatające krowie kupy. Wyobrażacie sobie coś takiego w reklamie "naszych naturalnych kremowych serków"? A przecież i starość, nawet jeśli brzydka i defekacja, nawet jeśli nieestetyczna też są częścią natury. Pomyślmy też chwilę o tych nieestetycznych kupach - piękno jest subiektywne, ale do tego dochodzi zapach, dość jednoznaczny, zarazki, trujące związki... ale to nadal sama natura - nie da się tego ukryć. Jakoś mam wrażenie, że jednak ta część natury jest uwielbiana przez naszą reklamową rodzinkę trochę mniej.

Naturalna krowa robiąca naturalne kupy

Gradobicie, trzęsienie ziemi i koklusz

Mam wrażenie, że mówiąc o tym, co naturalne, traktujemy naturę mocno wybiórczo. "Naturalne" zwykle znaczy "zdrowsze" i "lepsze", mało kto myśli więc w kontekście natury o rzeczach starych, brzydkich i chorych. Dlaczego? Przecież to jak najbardziej jest część natury, ba! wszystko to wynika z tego, że natura sama się reguluje. Trzęsienia ziemi, gradobicia, tsunami - większość katastrof, nomen omen, naturalnych, wynika ze zwykłego rytmu życia naszej planety, działa się bez naszego udziału tysiące lat temu i tak będzie dalej, tysiące lat po wyginięciu ludzkości. Wirusy i bakterie, zabójcze grzyby, trujące jady, szkodliwe związki chemiczne - to wszystko bez trudu możemy znaleźć w naturze, nie ruszając naszej dyskusji na krok w kierunku ludzkiej cywilizacji. Jeśli więc ktoś choruje, czy to na kaszel, czy na raka - to również jest proces naturalny - natura tak po prostu działa. A nawet jeśli nie dostarczysz organizmowi bodźców z zewnątrz - to natura naszego ciała może sprawić, że zwróci się ono samo przeciw sobie i choroba autoimmunologiczna gotowa. Bez żadnych nienaturalnych konserwantów i barwników.

Nie odpowiadamy za gradobicia, trzęsienia ziemi i koklusz - to wszystko wina natury

Brawa dla konserwantów 

No własnie. To kolejna bujda, którą karmią nas reklamodawcy i marketingowcy. Jedzenie bez konserwantów jest zdrowsze, bo bardziej naturalne, niż to zakonserwowane. Na całe szczęście kłamią. Bo by nas pozabijali - po prostu. Konserwanty w żywności mają bowiem jeden bardzo ważny cel - zapobiec rozwojowi drobnoustrojów, które by nas zabiły. Oczywiście wszystko w nadmiarze szkodzi, jednak żywność jest przecież poddawana stałej kontroli a przy takim rozwoju mediów i internetu bardzo wątpię, by ktokolwiek odważył się przekraczać dopuszczalne normy takich dodatków do żywności. A nawet jeśli - to i tak lepsze to, niż drobnoustroje. Musicie bowiem wiedzieć, że nigdy człowiek nie wpadł na takie trucizny, na jakie wpadła natura. Jad kiełbasiany produkowany przez bakterie, albo niektóre mykotoksyny grzybów są zabójczo trujące, a ich "twórcy" bardzo chętnie i szybko rozwijają się na świeżym jedzeniu. Stąd ludzkość od najwcześniejszych lat próbowała jedzenie fermentować, chłodzić, gotować, konserwować w różne możliwe sposoby. W innym przypadku wszystko co zerwane lub zabite trzeba by było zjadać niemal natychmiast, a na to nigdy nie było nas stać. Poza tym substancje konserwujące są i od zawsze były dość powszechne. No co - nigdy nie dodawaliście do obiadu tłuszczu albo soli?

Zupełnie w 100% naturalny ryż bez konserwantów. Smacznego.
Pomijając trucizny - natura ciągle czai się, żeby nas w jakiś sposób zabić. Dziś, kiedy żyjemy w większości w miastach jest jej trochę trudniej, ale mimo wszystko - kąsające węże, tratujące nas słonie, drapieżniki mogące zabić jednym ciosem, choroby, które nas toczą...
Oczywiście ważne jest, by nie zaburzać delikatnej równowagi w przyrodzie, byśmy nie starali się nad naturą panować, a raczej z nią współpracować, ale czy aby czasami, od czasu do czasu nie przesadzamy? Zaczęliśmy w pewnym momencie sprowadzać naturę do roli maskotki ekologii i zdrowego żywienia. Marketing i reklamy odbierają jej należną rolę - rolę Nauczycielki, która chętnie wskaże nam drogę, ale i bezlitośnie skarci za błędy. Rolę samoregulującego się systemu, który cały czas dba o wewnętrzną harmonię. Nie musimy mu ulegać, nie wolno też z nim walczyć. Wystarczy sobie przypominać, że jesteśmy jego integralną częścią.


PS. Jak zawsze przypominam, że warto polubić Blog Czarowniczy na Facebooku - tam zawsze bieżące informacje, polecane linki, wpisy i zdjęcia.

0 komentarze:

Prześlij komentarz