Ot, od jakiegoś czasu jest trochę cieplej, trochę znów zimniej, śnieg ustąpił miejsca deszczowi i jakoś tak powoli, coraz bliżej jest wiosna. Co prawda wciąż jeszcze czekam na burzę, nie mam wątpliwości, że w końcu się jakoś ona pojawi, póki co jednak każda nadciągająca chmura okazuje się nieść jedynie małą mżawkę. Może i dobrze. Burze, choć oczyszczają i niosą zmiany (a zmiany są dobre zawsze, bo zawsze popychają nas do działania), to jednak od dłuższego czasu mam takich oczyszczających burz dość i dobrze mi z takim spokojem.
Oczywiście nie znaczy to, że brak burz oznacza totalny spokój, skąd! Deszcze, łagodne, spodziewane a nawet chciane, zajmują bardzo dużo czasu, pochłaniają bardzo dużo uwagi i wymagają bardzo dużo siły.
Ale hej! W końcu nie ma takiej rzeczy na świecie, a już na pewno nie takich deszczy, których wiedźmy nie mogą pokonać, prawda?
Puk puk! Tu wiosna u Twoich okien! |
Że czasem trzeba odpuścić. Że trzeba czasem mieć innych trochę w nosie, żeby nie mogli wleźć na głowę. Że czasem trzeba postawić na swoim. I wreszcie - że czasem można i trzeba poprosić o pomoc.
W końcu i tak najważniejsze jest towarzystwo, Z doborową ekipą pizza to wykwintna kolacja i w sumie niczego więcej nie trzeba do spędzania cudownego czasu z przyjaciółmi...
No może tylko kropelkę białego wina.
PS. Zapraszam oczywiście na fanpage Bloga Czarowniczego! I przy okazji - wszystkie zdjęcia we wpisie są moje... widać, bo niewyraźne ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz