Już ponad tydzień minął od zakończenia konferencji "Duchowa Alchemia - Transformacje Umysłu", którą organizowała redakcja Wiccańskiego Kręgu, a mój umysł jeszcze jest trochę w Krakowie. Niesamowici goście i uczestnicy, niesamowita atmosfera i oczywiście niesamowite ilości spalonych kalorii, żeby to wszystko ogarnąć. Ale opiszę Wam wszystko powoli i po kolei.
Czwartkowe Intro
Konferencja rozpoczęła się w piątek, 20 października, po południu, ale nasza dzielna ekipa organizatorska dotarła już w czwartek, aby zawczasu dopełnić jeszcze kilku formalności. Dzięki temu mieliśmy jeszcze czas na wspólny rytuał w czwartkowy wieczór, ale tym, jak wiecie, nie mogę się z Wami podzielić...
Cała impreza rozpoczęła się w piątek. Spotkaliśmy się, jak przed trzema laty, w hotelu Royal, którego okna wychodzą wręcz na wzgórze Wawelu. To ważne dla naszej historii miejsce jest też miejscem magicznym, w którym przecinają się energetyczne szlaki. Ponoć to tu właśnie znajduje się czakram naszej planety, jedno z najważniejszych jej centrów energetycznych.
Piątkowy start
Udało się nam zgrabnie zarejestrować wszystkich uczestników i po 15:00 w piątek rozpocząć pierwszy wykład z pathworkingiem, który po polsku i po angielsku poprowadzili Agni i Mike Keeling. Warszataty te pozwoliły nam zapoznać się z historią i teoriami dotyczącymi Bafometa, zaś sama medytacja umożliwiła nam pod jego przewodnictwem rozpaść się na kawałki, rozdrobnić i rozpuścić, by na nowo móc złożyć nasze dusze i umysły w jedną całość.
Kolejnym punktem programu był wykład Melissy Harrington, która wprowadziła nas w magiczne życie i twórczość Dion Fortune, ze szczególnym uwzględnieniem jej powieści "Kapłanka Morza". Na podstawie tego utworu, wierszy tej magini, jak i innych fragmentów poezji, które osadzono w rycie otwartego rytuału wiccańskiego, powstał zaś wspaniały rytuał, którego świadkami staliśmy się w piątkowy wieczór. W rolę Bogini wcieliły się nie jedna, ale aż trzy kapłanki, a my płynęliśmy na fali subtelnej, ale silnej jak ocean energii.
Aby pozbyć się jej nadmiaru i uziemić się, udaliśmy się do Klubu Tanecznego Opium. Co prawda w klubie nie byliśmy sami, jak mieliśmy na to nadzieję, ale stoliki czekały, zarezerwowane dla nas, muzyka oraz drinki były wyśmienite i wszyscy, wedle mojej wiedzy, świetnie się bawili.
Kolejnym punktem programu był wykład Melissy Harrington, która wprowadziła nas w magiczne życie i twórczość Dion Fortune, ze szczególnym uwzględnieniem jej powieści "Kapłanka Morza". Na podstawie tego utworu, wierszy tej magini, jak i innych fragmentów poezji, które osadzono w rycie otwartego rytuału wiccańskiego, powstał zaś wspaniały rytuał, którego świadkami staliśmy się w piątkowy wieczór. W rolę Bogini wcieliły się nie jedna, ale aż trzy kapłanki, a my płynęliśmy na fali subtelnej, ale silnej jak ocean energii.
Aby pozbyć się jej nadmiaru i uziemić się, udaliśmy się do Klubu Tanecznego Opium. Co prawda w klubie nie byliśmy sami, jak mieliśmy na to nadzieję, ale stoliki czekały, zarezerwowane dla nas, muzyka oraz drinki były wyśmienite i wszyscy, wedle mojej wiedzy, świetnie się bawili.
Intensywna sobota
Po piątkowym popołudniu i wieczorze przyszedł czas na pełną wrażeń sobotę, 21 października. Rozpoczęliśmy wcześnie i bez trzymanki, bowiem już od 9:30 w tajniki procesu alchemicznego i Wielkiego Dzieła - Opus Magnum wprowadzał nas Wayland Smith. Wykład ów był przygotowaniem do wieczornego rytuału, nie brakło więc chętnych do wzięcia udziału w tym warsztacie.
Przed lunchem Vivianne i Chris Crowley opowiadali nam o Carlu Gustawie Jungu. Zarówno z punktu widzenia psycholożki i nie-psychologa usłyszeliśmy, co ciekawego każde z nas, zajmujących się pogaństwem i magią, może wyciągnąć i lepiej zrozumieć dzięki pracom Junga i wprowadzonym dzięki niemu do psychologii zagadnieniom związanym ze świadomością, podświadomością i nieświadomością zbiorową, jak również poznaliśmy sylwetki magów i czarownic, którzy inspirowali się jego pracą. Wiedzieliście, że Aleister Crowley znał prace Junga, zanim w ogóle stały się popularne... ?
Po lunchu, przed godziną 14:00 swój wykład i warsztat na temat Hermetyzmu oraz medytacji hermetycznej poprowadził Rufus Harrington. Niestety, nie dałam rady się na niego wybrać. Zmęczenie zmogło mnie bardzo, a do tego wzywały kolejne organizatorskie obowiązki... Ale zaręczam Wam, że rozmawiałam z Rufusem, przepraszając go pięknie, a on wspaniałomyślnie zgodził mi się wybaczyć ;) Mam nadzieję, że jeszcze dane mi będzie popracować z Hermetyzmem wspólnie z Rufusem.
A taki mieliśmy widok zaraz po wyjściu z hotelu. Udało mi się złapać zdjęcie Wawelu w krótkiej przerwie, którą udało mi się pazurkami wyskrobać. |
W sobotnie popołudnie wysłuchaliśmy jeszcze wykładu Mellisy o tym, jak wraz z postępującym rytuałem podążamy wgłąb magicznego, mistycznego rytuału, w którego centrum następuje misterium - spotkanie z Bogami. Wieczorem zaś miejsce miał rytuał Wielkiego Dzieła. Rytuał oparty na przemianie alchemicznej w jej trzech fazach, podzielonych na siedem, powiązanych z kolejnymi planetami magicznych i duchowych operacjach. Rytuał miał zaskakującą dynamikę, ciągle przyspieszając i ciągnąć nas coraz mocniej w kolejne transformacje. Był bardzo dokładnie przygotowany, a świadomość, że organizatorzy tego rytuału właśnie, Wayland i jego ekipa, podróżowali z daleka, by go nam zaprezentować i zaprosić do udziału, że precyzja jak i gracja wręcz powalały.
Po 21:00 przenieśliśmy się do Klubu Zaginiony Świat. Choć ukryty w podwórku i w pierwszym momencie trudno go dostrzec, to miejsce o niezwykłej atmosferze, gdzie klimat dalekich podróży miesza się z archeologicznym duchem. To tu właśnie odbył się nasz wielki, halloweenowy bal maskowy. Niezwykle mnie cieszy, że aż tyle osób zdecydowało się na maski bądź przebrania - stanowiliśmy niezwykle barwną bandę!
Na balu zaprezentowaliśmy uczestnikom naszej konferencji i naszym drogim gościom małą niespodziankę. Poprosiliśmy znaną warszawską tancerkę i właścicielkę szkoły tańca orientalnego Hamsa o mały pokaz. Wszyscy podziwiali piękną Agatę Zakrzewską z zapartym tchem, a wierzcie, było co podziwiać przez tych kilka minut - ucieleśnienie gracji i wdzięku.
Tylna strona naszych programów, zaprojektowana przez młodego, utalentowanego artystę. Piękna jest! |
Zaskakująca niedziela
W niedzielę, 22 października pospaliśmy trochę dłużej i warsztaty rozpoczęliśmy dopiero po 10:15. Tym razem prezentację przygotował dla nas Krzysztof Azarewicz z O.T.O. Opowiadał nam o Bartzabelu - duchu Marsa oraz o tym, jak Aleister Crowley przygotował i przeprowadził taki rytuał w 1910 roku. Po tym niedługim, ale treściwym wprowadzeniu Krzysztof i jego ekipa przeprowadziła dla nas ten sam rytuał - dokładnie taki sam jak Crowley i jego pomocnicy ponad 100 lat temu. Pieczołowicie wykonany ołtarz, krąg i odtworzone dokładnie magiczne formuły pozwoliły na sprowadzenie marsowego ducha do ciała rytualnego medium... ale nie będę za dużo zdradzać, niech historia ta zostanie owiana mgiełką tajemnicy.
Podziękowania
I to niestety już wszystko, bo po rytuale musieliśmy już zakończyć konferencję i podziękować wszystkim pięknie, a podziękowania swoje pragnę i tutaj powtórzyć.
Raz jeszcze dziękuję za wspaniałe warsztaty osobom, które poprowadziły kolejne punkty programu:
Agni i Mike'owi Keeling
Melissie i Rufusowi Harrington
Vivianne i Chrisowi Crowley
Waylandowi Smithowi
Krzysztofowi Azarewiczowi
Ja od siebie dziękuję również wszystkim organizatorom konferencji, szczególnie Nefre, Vivi i Agni, które włożyły mnóstwo wysiłku i serca, by konferencja odbyła się zgodnie z planem, jak również wszystkim moim kowenowiczom.
Podziękowania składam również na ręce Kamila Dymińskiego - artysty, który zaprojektował dla nas piękne i profesjonalne programy konferencji. Ukłony należą się też wspaniałej Agacie Zakrzewskiej, która zaprezentowała wspaniały pokaz tańca brzucha na naszym balu maskowym
Dziękuję również wszystkim uczestnikom konferencji - w końcu by jej nie było, gdyby nie Wy. Mam nadzieję, że długo będziecie jeszcze ją mile wspominać i że wiele się nauczyliście, jak i świetnie się bawiliście. Oby Wasze bransoletki z medalionami służyły Wam dobrze jako miłe pamiątki tych wydarzeń.
Do zobaczenia, mam nadzieję, wkrótce!
Ja, Agni i Mike - jeszcze chwilka relaksu, przed ostatecznym powrotem na ziemię ;) |
PPS. Zachęcam oczywiście do polubienia fanpage bloga Czarowniczego na Facebooku!
0 komentarze:
Prześlij komentarz