26 marca 2019

Skarby British Museum



Dzisiaj bardzo długi wpis, chociaż nie będzie w nim dużo słów a dużo więcej obrazków. Postanowiłam podzielić się z Wami niektórymi fotografiami z wycieczki do British Museum w Londynie.
Byłam inicjowana 10 lat temu. Co oznacza, że mniej-więcej od 10 lat regularnie bywam w Londynie. Moi bliscy w tym czasie raz po raz pytali "czy ty coś w ogóle zwiedzasz w tym Londku?" no i za każdym razem odpowiadałam, że w sumie... w sumie to nie bardzo. Kiedy w końcu w ubiegły weekend nadarzyła się taka okazja, wybrałam się wraz z kilkoma członkami mojej Rodzinki na wycieczkę do British Museum. Mieliśmy cel (w całości to wielkie muzeum można by zwiedzać codziennie przez kilka tygodni!) i mieliśmy plan. Ale zanim doszliśmy w upatrzone miejsce, mieliśmy małe przygody, o których Wam opowiem...

Zwiedzanie Mezopotamii


Zaczęliśmy wędrówkę od Starożytnego Bliskiego Wschodu, gdzie mogliśmy podziwiać zabytki Mezopotamii. Powyżej możecie zobaczyć między innymi biżuterię mezopotamskiej księżniczki. Założę się, że niejedna z czytelników chciałaby taką mieć. Zrobiłam też zdjęcie rzeźby wspiętego i opierającego się o roślinę kozła. Jakoś zobaczyłam w nim podobieństwo do herbu Lublina i nie chce mi to wyjść z głowy.


Ta tablica jest szczególnie ciekawa. Opowiada ona historię statuy Boga Słońca Shamasha ze świątyni w Sippar, która została zniszczona podczas jednego z rytuałów. Kiedy król Nabu-apla-iddina się o tym dowiedział, natychmiast ufundował świątyni nowy pomnik boga, stworzoną ze złota i lapis lazuli. Scena, przedstawiona na tablicy uwiecznia moment ponownego zainstalowania statuy - posąg Shamasha siedzi na tronie, dzierżąc różdżkę i pierścień sprawiedliwości. Przed nim na ołtarzu spoczywa dysk - symbol słońca. 


Takich jak powyższe wizerunków było w muzeum więcej. To jeden z wizerunków z błękitnych bram Isztar. Tutaj mamy do czynienia z majestatycznym lwem-strażnikiem. W Londynie można też zobaczyć inne, podobne dzieła sztuki z kolorowych kafli, między innymi dzielnych wojowników.


Tę panią już pewnie znacie. Legendarny wizerunek Inanny / Isztar. Ta tablica znajdująca się w muzeum w Londynie - to oryginał

Trochę historii celtów


Kiedy opuścilismy Mezopotamię, zaczęliśmy iść w kierunku renesansowej Europy. Przy okazji mienęliśmy dzieła wczesnośredniowiecznych Celtów, gdzie udało mi się zrobić zdjęcia bogato zdobionych złotych torkwesów i luster z koronkowymi zdobieniami. Zobaczyliśmy też sporo zabytków całej średniowiecznej Europy. Ale już zmierzaliśmy w kierunku naszego celu. Trochę się przy tym pokreciliśmy i trzeba było się przekonać, że w ogóle jesteśmy w złej galerii, ale w końcu trafiliśmy. 


Galeria Oświecenia

Czego wiedźmy szukają w galerii oświecenia, wieku filozofów, rozumu i krytyki religii? Ano to, że ówcześni gentlemani i damy interesowali się alterantywami, dawnymi religiami i odkryciami archeologicznymi i chętnie porównywali ze sobą starsze i nowsze tradycje. Zwłaszcza, że był to czas największych szaleństw Brytyjskiego Imperium, jeśli chodzi o kradzieże artefaktów ludów rdzennych całego świata i zwożenie ich do Londynu. Na tym fundamencie z resztą British Museum opiera się do dziś. 


W galerii oświecenia znajdują się z resztą bardzo różne eksponaty. Między innymi taki piękny model układu słonecznego, wybudowany w epoce. Przedstawiony jest z najdrobniejszymi, znanymi ówcześnie szczegółami. Spójrzcie, jaki Saturn ma uroczy mały pierścień i księżyce! 


Galeria jest ogromna, ma całe ściany zajęte regałami z eksponatami a na środku sali stoją wielkie gabloty. Odnalezienie części dotyczącej religii i rytuałów zajęło nam trochę czasu (i dwa pytania do pań z obsługi). Powyżej widać gablotę z posążkami z Egiptu i Indii. Za nią - przez szkło, widać ścianę wypełnioną statuetkami bóstw. Poniżej - kolejne przedstawienia egipskich Bogów i skarabeusze. W szkle odbija się też fantastyczny sufit galerii. 


Magiczne amulety 

No dobrze, dobrnęliśmy w końcu, po małych przygodach do poszukiwanej przez nas gabloty. Okazało się, że już raz ją minęliśmy ale przy takiej obfitości w tym muzeum, uwierzcie mi, wcale nie jest sztuką się zgubić w jego przepastnych salach.


Na tym zdjęciu możemy podziwiać amulety islamskie. Wyryto na nich wersety z Koranu, mające chronić posiadacza przed złymi urokami, a także zapewniać zdrowie.



Na tych fotografiach znajduje się więcej amuletów i talizmanów. Od skamieniałych zębów i groty strzały, które miały mieć nadnaturalne pochodzenie przez kryształową kulę z VI wieku, złoty pierścień Świętego Antoniego chroniący przed plagą, egipskie skarabeusze, aż do pochodzących z Chin figurek dzieci, przynoszących szczęście. Dalej widać etruską bullę i zawieszkę z zębem po prawej, po lewej zaś - talizmany z XVII i XVIII wieku na których widać kombinacje liczb i symboli, tekstów religijnych i magicznych. 

Prywatne narzędzia maga

No i są. W końcu. Cel naszej wycieczki i obiekt pożądania. Prywatne instrumenty Johna Dee - maga epoki elżbietańskiej, matematyka, astrologa, alchemika, a przede wszystkim jednego z twórców tradycji enochiańskiej. Wszystkie oryginalne, aż chciałoby się dotknąć, ale niestety szyba nie chce puścić. Szkoda.


Po lewej jest szklana kula, przez którą Dee i Kelley komunikowali się z aniołami. Podczas pracy umiejscawiali ją po środku zbudowanego przez siebie ołtarza. Po prawej wydać wybity na złotej płytce schemat magicznego Kręgu. Jeśli się przyjrzycie zauważycie Strażnice na czterech kierunkach świata. 
Dalej jest obsydianowe lustro Johna Dee. Wykonane z czarnego kamienia zwierciadło służy do dywinacji - należy się w nie wpatrywać, podobnie jak w szklaną kulę, dzięki czemu można ujrzeć to, co nie zostałoby inaczej odsłonięte.


Na zdjęciach poniżej możecie zaś zobaczyć oryginalne, woskowe pieczęcie, pentakle, które Dee sam wykonał. Do dziś przygotowywanie pentakli z pszczelego wosku jest jedną z najbardziej tradycyjnych praktyk, współcześni wiccanie również korzystają z podobnej techniki. Spójrzcie, jak precyzyjnie zostały zrobione! Fotografie są ułożone od najmniejszej, do największej pieczęci, lecz każda z nich jest pełna drobiazgowych szczegółów. To jedne z najistotniejszych narzędzi stanowiących wyposażenie enochiańskiego ołtarza. Miałam co prawda szansę widzieć dokładne repliki (i pracować przy nich, dzięki uprzejmości przyjaciela), ale zobaczenie oryginałów robi na prawdę piorunujące wrażenie. Nie bez powodu to był główny cel naszej niedzielnej wycieczki!




Sklepik z pamiątkami

Na sam koniec, po wyjściu z British Museum, odwiedziliśmy jeszcze Atlantis Bookshop. To znane miejsce na magicznej i wiccańskiej mapie Londynu. To na zapleczu tego sklepiku przez wiele lat Gardner spotykał się że swoim kowenem, tutaj też poznał on Rossa Nicholsa, znanego w druidzkim światku. Tutaj też przez lata odbywały się spotkania Pagan Pathfinders  prowadzone przez Zachary'ego Coxa i Jean Williams, jak i wiele, wiele innych warsztatów i spotkań ezoterycznych. Przed takim legendarnym miejscem fotka musi być! 


I to na razie tyle z wiedźmiej wycieczki do British Museum! Dajcie znać, czy taka relacja i zdjęcia się Wam podobają, bo jeśli tak - może z czasem pojawi się więcej reportaży z magicznych miejsc i ciekawych wystaw!

0 komentarze:

Prześlij komentarz