28 maja 2014

Równowaga w ruchu

Do napisania pewnej refleksji na temat równowagi w naturze zainspirował mnie pewien wpis na facebookowej grupie "Wicca Tradycyjne - Grupa Dyskusyjna" , będący właściwie pytaniem-prowokacją do dyskusji. Mianowicie - czy człowiek, który ratuje zwierzątko, które powinno umrzeć, opiekuje się rannym jelonkiem czy składa ptaszkowi złamane skrzydełko, zakłóca równowagę w przyrodzie? W końcu sprawia, że dalej przy życiu trwa organizm, którego nie powinno już być, ba! nie dość, że nie powinien już zużywać zasobów, sam takim zasobem dla innych powinien się stać. Generalnie odpowiedzi były na "nie" - począwszy od tego, że człowiek z natury okazuje współczucie, że natura od nas tego oczekuje, po takie, że "akcje ratunkowe" są zawsze słuszne.

Teraz, grając trochę adwokata diabła, należałoby odwrócić pytanie i zadać je tak - czy kłusownik zakłóca równowagę w naturze? Czy ten, co łamie ptakom skrzydła, a muchom wyrywa nóżki zakłóca równowagę w przyrodzie? Moim zdaniem również nie, chociażby dlatego, odnosząc się do odpowiedzi z FB, człowiek w swojej naturze jest tyle miłosierny co okrutny. Można też to pytanie rozszerzać. Czy próbując chronić i rozmnażać zagrożone gatunki - pandę wielką na przykład - nie naruszamy równowagi w przyrodzie? Wszak równowaga świadczy wyraźnie na biednych pand niekorzyść i chociaż słodkie, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że powinny wyginąć, skoro nie przystosowują się ewolucyjnie do nowych warunków. Czy wylewając na morze tony ropy z kolei zaburzamy tę równowagę?

Oczywiście, niektóre bardziej drastyczne interakcje - zarówno te uważane za pozytywne jak i negatywne - mają poważny wpływ na ekosystemy i mogą je zmieniać, nawet nieodwracalnie. Pytanie, czy jest to naturalne, czy wpływa na naturalną równowagę. To oczywiście zależy od tego, w jakiej skali tę równowagę rozpatrywać. Jeśli spojrzeć na daną niszę ekologiczną, ekosystem, na równowagę natury w małej skali, to i mniejsze działania mają na tę równowagę większy wpływ. W skali całego globu natomiast wpływ ten będzie mniejszy, tym niemniej możemy - my, ludzkość - wywołać zmiany w naturze. Zauważmy jednak, że zmiany w naturze następują z naszym udziałem czy bez niego.

W swojej ludzkiej pysze przyzwyczailiśmy się po prostu do takiego obrazu Ziemi, jaki zastaliśmy. Nic dziwnego, bo Czwartorzęd to piękna epoka... szerokie pasmo klimatu umiarkowanego, bogactwo krajobrazów i gatunków... Wielokrotnie jednak mamy kompleks wobec całej Natury, naszej Ziemi, która nas otacza. Kompleks wielkości, który każe nam sobie naszą Ziemię kształtować do swojej woli, lub niższości, który każe nam czcić naturalny stan i zachowywać Ziemię taką, jaka jest. Nasza pycha sprawia, że z jakiegoś powodu, często nawet nieświadomie, stawiamy się poza nawiasem Natury i jej Równowagi. Wyobrażamy sobie, że mamy większy wpływ na to, co się z nią dzieje, niż w rzeczywistości. Przypomina mi to pewną rozmowę z przypadkowo poznaną na imprezie osobą, która była wielkim zwolennikiem ochrony przyrody. Wspomniałam wtedy, że człowiek jest tylko częściowo odpowiedzialny za efekt cieplarniany, bo przecież gdyby nie następował naturalnie, to wciąż mielibyśmy epokę lodowcową. Pamiętam oszołomienie mojego rozmówcy, chwilę ciszy i niepewne pytanie "To co wtedy wywołało efekt cieplarniany? Ogniska ludzi pierwotnych?!"

Moim zdaniem naturalna równowaga nie wymaga, by wszystkie szale (nomen omen) równoważyły się i trwały w bezruchu. Wręcz przeciwnie! Naturalna równowaga bardziej przypomina mi dziecięcą huśtawkę - raz wychyla się w jedną, raz w drugą stronę. Raz mamy epokę lodowcową, a raz efekt cieplarniany. Raz więcej a raz mniej gatunków. I tak póki huśtawka istnieje, póty będzie się huśtać.

Co oczywiście nie oznacza, że człowiek nie ma na to huśtanie wpływu - oczywiście, że ma. Jednak, według mnie, nasza rola w naturalnej równowadze na całej Ziemi, jest taka, jak wpływ mrowiska na las, w którym się znajduje. Jesteśmy częścią Natury, jesteśmy więc i częścią jej rónowagi i huśtamy się na tej naturalnej huśtawce wraz z innymi stworzeniami. Przestańmy się stawiać OBOK natury, ale poczujmy się jej UCZESTNIKAMI.

Czy człowiek może mieć na tyle wpływu na tę naturalną huśtawkę, by ją zepsuć? Osobiście bardzo w to wątpię. Nasza Natura, nasza Matka Ziemia już wiele różnych gatunków i jeszcze żaden jej nie pokonał, a myśl, że możemy być pierwi wydaje mi się równie pyszna, co stawianie się obok Natury. Jeśli już, to sami z tej huśtawki spadniemy - wychylimy równowagę do tego stopnia, że sami siebie zatrujemy sprawiając, że Ziemia stanie się miejscem niemożliwym do życia dla nas. Jestem jednak pewna, że po zrzuceniu zbędnego balastu z jednego krzesełka, huśtawka zaraz znów się wychyli w drugą stronę.

Zdjęcie z serwisu http://www.saternus.pl/

I jeszcze krótka informacja odnośnie konferencji "Duchowa Alchemia" - zgłoszenia wciąż napływają, także przedłużamy możliwość zgłaszania się na razie bezterminowo - chcemy, żeby zmieścili się wszyscy chętni, więc rozważamy możliwość wynajęcia większej sali. Miejsc będzie więc jeszcze sporo. Czekamy na zgłoszenia!

1 komentarz:

  1. Fajny artykul, ludzie koncentruja sie na tym ile gatunkow zwierzat niknie ale nie wiedza na przyklad, ze co chwila odkrywane sa nowe - niektore istnialy wczesniej i dopiero zostaly odkryte, inne pewnie dopiero teraz pojawiaja sie w drodze ewolucji.

    OdpowiedzUsuń