26 grudnia 2012

Nowa odsłona "Wiccańskiego Kręgu"

Kochani Czytelnicy!

Jak być może część z Was już zauważyła - na stronie Wiccańskiego Kręgu zaszły ogromne zmiany! Strona ma od niedawna zupełnie nowy układ i nową szatę graficzną. Łatwe w obsłudze menu znacznie uprościło korzystanie ze strony. Poza dotychczasowymi artykułami, pogłębiającymi wiedzę i ukazującymi przemyślenia wiccan z Polski i Świata, na stronie znajdziecie teraz również informację o naszej linii przekazu, link do forum, wiadomości o najnowszych artykułach i nadchodzących spotkaniach, link do sklepu wiccańskiego i księżycowy kalendarz. 
Podstawowe wiadomości o Wicca znajdziecie w linkach ze strony głównej w nowej sekcji - Kociołek Inspiracji. W Biblioteczce natomiast znajdziecie wszystkie dotychczasowe i nowe artykuły.

Strona nie jest jeszcze w zupełnie skończona, wszystkie dotychczasowe artykuły będą musiały być poprawione, bo nawigacja na nich ciągle jeszcze odpowiada staremu układowi. Jeśli zobaczycie, że coś nie działa, to proszę, zgłaszajcie to zespołowi redakcyjnemu przez forum lub maila redakcyjnego. Na pewno będzie kilka potknięć jak to zazwyczaj bywa przy nowej zupełnie stronie. Jesteśmy ciekawi Waszych odczuć zarówno pozytywnych jak i mniej dobrych, tym niemniej mamy nadzieję, że strona Wam się spodoba. Chociaż jeśli tak będzie, to prace nad nią pewnie nigdy nie dobiegnie do końca, bo będzie musiała wciąż się rozwijać, by sprostać kolejnym zdaniom, stawianym przez przyszłość i kolejnym wymaganiom naszych drogich Czytelników.


22 grudnia 2012

Wesołego Świętowania! Szczęśliwego Nowego Roku!

Podobno wiele wieków temu Starożytni Celtowie Nowy Rok, a jednocześnie koniec Starego obchodzili w Samhein, choć w zasadzie sam dzień święta nie należał ani do Nowego ani do Starego.
Wiccańskie święta Koła Roku są oparte w dużej mierze na kalendarzu Celtów, ale jakoś nigdy mi nie pasowało świętowanie końca i początku w listopadzie. Zimno, szaro, mokro... smutno po prostu. Mimo to jakoś się ten pogląd o początku roku utarł i dziś wiele osób wydaje się być zdziwionych, kiedy czarownice nie utożsamiają Samhein z Sylwestrem.
Czas po Samhein dla mnie wydaje się być "czasem niczyim" - Stare się skończyło z końcem lata, z końcem złotej jesieni, zaczęło się... no właśnie, co? Taki szary czas, który ja wykorzystuję na skupienie się na sobie, na swoim wnętrzu, na uspokojeniu się... chociaż przyznaję, że wychodzi to różnie. Ale Nowe dla mnie zaczyna się w Yule - w Przesilenie, kiedy nowe Słońce rodzi się, powstaje z nową mocą i, choć na początku jest słabe i jeszcze jest zimno, to jakoś tak inaczej myśli się o świecie, kiedy dzień się wydłuża, powoli robi się jaśniej i cieplej, ze świadomością nadchodzącej wiosny.
Piękne z resztą miałam ze Słońcem powitanie tegorocznego Przesilenia. Szłam przez park do pracy - jak co dzień i jak co dzień parkową alejką wspinałam się na niewielkie w tym parczku wzniesienie. Kiedy już się na nie wspięłam - zobaczyłam go. Piękne, złote, absolutnie wielkie i pełne mocy, choć zakryte półprzejrzystą szatą chmur - Słońce. Wydawało się ogromne, nisko, między pniami drzew, wydawało się przez chwilę, że idzie do mnie. Wzruszyłam się tak, że aż łzy same poszły z oczu.
Przemknęło mi nawet przez myśl, żeby zrobić zdjęcie, ale wstyd mi trochę było próbować uchwycić w kadr coś tak... niesamowitego.

Tak więc - po tym przydługim wstępnie - z okazji niedawnego Przesilenia oraz nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, Chanuka i Słońca Niezwyciężonego życzę wszystkim Czytelnikom dużo, dużo... wszystkiego dobrego po prostu. Spełniania marzeń, zdrowia, dóbr duchowych i materialnych, bliskości rodziny i przyjaciół oraz wiele miłości i uśmiechu w każdym dniu tego Nowego Roku.

Pozdrawiam!

13 grudnia 2012

Spotkania w Poznaniu

Drodzy Czytelnicy!

Część z Was wie, że przez wiele lat organizowałam spotkania pogańskie dla pogan różnych ścieżek (o charakterze towarzyskim, luźnym), które odbywały się w Poznaniu w ostatnie piątki miesiąca. W ostatnich miesiącach ich nie było, ponieważ - jak część z Was również wie - miałam i będę miała nadal poważne utrudnienia w normalnym korzystaniu z Internetu. Bardzo wszystkich przepraszam za zaistniałą sytuację, bo z powodu zaistniałej sytuacji praktycznie nie mogłam spotkania ani ogłosić, ani odwołać.

Chciałam natomiast powiadomić, że chciałabym zrezygnować z prowadzenia regularnych spotkań ogólnopogańskich. Jeśli ktoś zdecyduje się takie spotkania dalej prowadzić, chętnie się na nich pojawię od czasu do czasu, jednak czuję, że ich organizacja nie jest już dla mnie.

Za to mam nadzieję organizować raz po raz, nieregularnie, spotkania dla osób zainteresowanych Wicca. Jak wspominam – spotkania będą nieregularne, więc liczę na kontakt ze strony osób zainteresowanych.

Pierwsze takie spotkanie mogłoby się odbyć 2giego lutego - o ile będą chętni. To na razie wstępna propozycja, ale mam nadzieję, że uda się nam miło porozmawiać i urządzić jakąś skromną celebrację Imbolc.

Dajcie więc znać, kto z Was miałby ochotę raz po raz spotkać się w Poznaniu - najlepiej napiszcie maila lub prywatną wiadomość na Forum Wiccańskiego Kręgu. Na forum jest również  toppic, w którym będziemy rozmawiać o spotkaniach.

Pozdrawiam!

6 grudnia 2012

Konferencja o Wicca Tradycyjnym (PFI PL) sierpień 2012

W upalną, słoneczną niedzielę, 19 sierpnia odbyła się w Warszawie konferencja dotycząca Wicca organizowana przez Polską Sekcję Międzynarodowej Federacji Pogańskiej. Była ona otwarta dla wszystkich, więc każdy, kto zechciał mógł przyjść i posłuchać wykładów, wziąć udział w dyskusji. Wielu ze słuchaczy było uczestnikami Wiccaniska ponieważ – jak już wspomniałam w poprzednim wpisie – konferencja odbyła się bezpośrednio po nim.
Ponieważ w poprzedniej edycji konferencji referentami byli panowie, tym razem swoje wykłady zaprezentowały panie – wiccanki, które skupiły się na żywiołach Powietrza i Ognia, zatem tematy oscylowały wokół inicjacji, oświecenia, nauki i przemian, jakie się w nas dokonują podczas tych procesów.

Po tym, jak Luiza – koordynatorka PFI PL, powitała wszystkich obecnych, swój wykład na temat Powołania, Przebudzenia i Oświecenia zaczęła Agni - skrypt tego wykładu można przeczytać na stronie Wiccańskiego Kręgu. Kolejny wykład - połączony z dyskusją - przedstawiła Enenna. Nosił on tytuł "Zen niczego nie uczy", a opowiadał o tym, że wykonywanie poleceń nauczyciela bez ich rozumienia jest zupełnie pozbawione sensu, jeśli sami nie pracujemy nad swoją wiedzą i nie doświadczamy wiccańskich Bogów w rytuale. Ja miałam kolejną prelekcję - starałam się przedstawić inicjację jako próbę ognia - porównywałam kolejne stopnie inicjacji do stopni cechowych i starałam się pokazać procesy towarzyszące inicjacjom w korelacji z przemianami alchemicznymi. Ostatnią prelegentką była Wiedrona, która przedstawiła historię Bogiń i kobiet poprzez wieki oraz co wiccanki mówią same o sobie.
Po prelekcjach rozpoczął się panel dyskusyjny, prowokowany "pytaniami z kapelusza" - każdy uczestnik miał szansę anominowego zadania pytania prelegentom, innym wiccanom i wszystkim uczestnikom konferencji.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcieli mnie wysłuchać. Może kiedyś uda mi się porządnie opisać to, o czym mówiłam, bo wiem, że kolosalnie się jąkałam i mogłam przedstawić swoje myśli o wiele lepiej. Niestety, muszę to zrzucić na karb zmęczenia po Wiccanisku. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Wszystkim uczestnikom konferencji serdecznie dziękuję za przybycie i wysłuchanie mnie i moich koleżanek.
Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś ciekawego i że przy następnej okazji również wybierzecie się na podobne wydarzenie.

26 listopada 2012

Akademia Wiccańskiego Kręgu - Wiccanisko 2012


W dniach 17-19 sierpnia br. odbyła się Akademia Wiccańskiego Kręgu – czyli Wiccanisko Po wielu trudach, perypetiach i zmianach organizacyjnych udało się zebrać około 30 osób i zorganizować weekend w podsochaczewskich Tułowicach.
Warsztaty i wykłady podczas Wiccaniska toczyły się dwutorowo. W jednym panelu odbywały się wszystkie zajęcia związane z Wicca Study Group, w drugim – omawialiśmy inne czarownicze tematy, takie jak zastosowanie ziół, astrologia, alchemia, Tarot. Wykonywaliśmy też maski rytualne i tańczyliśmy w kręgu. W piątkowy wieczór odbył się też – zgodnie z tradycją warsztatów, rytuał, w którym mogli wziąć udział wszyscy uczestnicy zjazdu. Po rytuale, jak również w sobotni wieczór, miało miejsce integracyjne imprezowanie, które w niektórych przypadkach (zależnie od wytrzymałości uczestników, stopnia ich... hmm... rozbawienia, ale też zaangażowania w toczące się dyskusje) przeciągały się do późnej nocy. W niedzielę tym razem wykłady się nie odbyły, gdyż zapraszaliśmy intensywnie w ten dzień wszystkich warsztatowiczów do pojawienia się w tym dniu na konferencji na temat Wicca organizowanej przez Polską Sekcję Międzynarodowej Federacji Pogańskiej – o której napiszę następnym razem.
Oczywiście nie obyło się też bez kłopotów organizacyjnych. Niestety, w ostatniej chwili rozchorowała się nam Mojmira – jedna z prelegentek a zarazem osób pomagających w rytuale. Na szczęście udało się sprawnie zmienić układ punktów programu tak, by wszystkie wykłady się odbyły.

Jako organizator chciałabym serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom za to, że, chociażby samym swoim przybyciem, docenili trud włożony w organizację tego przedsięwzięcia. Podziękowania chciałabym też złożyć na ręce pozostałych organizatorów. Agni – za nieustające wsparcie, Velkanowi – za pomoc w sprawach formalnych, Alicji – za kontakt z ośrodkiem, Przemkowi – za jelonka ;) No i również Mojmirze, za pomoc w przygotowaniu rytuału i opracowanie swoich wykładów, których, niestety nie przedstawiła nam tym razem. Mam nadzieję, że będzie i inna okazja.
A skoro już o prelekcjach mowa – ukłony należą się przede wszystkim Michiru, który heroicznie zastąpił Mojmirę, opowiadając o intuicyjnym podejściu do Tarota, praktycznie bez wcześniejszego przygotowania. Podziękowania kierują również do: Agni, która z pomocą Mike'a prowadziła wiele warsztatów z cyklu WSG; Przemkowi, który przygotował warsztat robienia masek rytualnych i bardzo obszerny wykład o astrologii; Alicji, która opowiadała o mocy i energii magicznej ziół oraz Orthii za przygotowanie tańców w kręgu.
No i oczywiście specjalne podziękowanie dla naszych kochanych kierowców, którzy zechcieli pomóc w niedzielny poranek w przejeździe z Tułowic do Warszawy wszystkim osobom zainteresowanym konferencją PFI.

Tych, którzy liczyli na kolejną imprezę zimą - -muszę przeprosić, bo nie mam na razie w planach organizowania kolejnego weekendowego wyjazdu. Gdyby natomiast ktoś chciał zebrać chętnych, zarezerwować ośrodek i spłacić mu zaliczkę, to ja bardzo chętnie przyjdę, tym razem na gotowe ;)

Gorące pozdrowienia dla uczestników Wiccaniska 2012!

20 listopada 2012

Kiedy się dzieje za dużo...

Witajcie, drodzy Czytelnicy!
Czarowniczy blog powraca po długiej przerwie!

Jak pewnie wielu z Was wie, kochani Czytelnicy, są takie okresy w wiccańskim życiu, że się wiele, wiele spraw wywraca do góry nogami, na przykład kiedy człowiek się przeprowadza, ma nadgodziny, psuje mu się komputer, albo się nie ma dostępu do Internetu, albo też kiedy wszystko powyższe dzieje się naraz, bądź w bardzo krótkich odstępach czasu.

Pewnie nie spodziewaliście się, że blog jeszcze wróci do życia? Ha! A więc macie niespodziewajkę...
A tym z Was, którzy czekali na nowy wpis – dziękuję serdecznie za cierpliwość i za to, że chciało się Wam tutaj chociaż raz na jakiś czas zaglądać.
Obiecuję Wam, że póki co nie będzie żadnych więcej podsumowań. Nie przed upływem 5000 kliknięć w każdym bądź razie ;) Blog zostanie za to uzupełniony – o krótkie wieści ode mnie, o posumowanie Wiccaniska i warszawskiej konferencji PFI. Mam nadzieję trochę też przebudować to i owo, żeby blog wyglądał ładniej i był bardziej czytelny.


Pozdrowienia dla Czytelników, tych stałych i tych okazjonalnych – odwiedzajcie bloga jak najczęściej, aby obserwować zmiany!

9 lipca 2012

Podsumowania, podsumowania...

Zebrało się wreszcie dość wieści, żeby podsumować co się na blogu i w życiu dzieje. Po pierwsze - ale upał! Jak wiedzą moi przyjaciele jestem dość ciepłolubnym stworzeniem, ale to już jest przesada, kiedy trzeba w takie dni pracować, zwłaszcza na sali pozbawionej zbawczej klimy. Na szczęście to się niedługo zmieni, chociażby dlatego, że zrobi się troszkę chłodniej - uff...
Po drugie - blog ma już pół roku. W sumie nieźle, ale przy wsparciu Waszym, drodzy Czytelnicy liczę na więcej zwłaszcza, że niektóre znacznie gorsze projekty miały okazję pożyć trochę dłużej. W tym czasie został wyświetlony ponad 2880 razy, co znaczy, że "jubileusz" 2500 kliknięć w obliczu innych, naglących do opisania spraw przyszedł i sobie poszedł mniej lub bardziej niezauważony.
Oczywiście podziękowania należą się Wam, Czytelnikom, bo przecież gdyby nie Wy, to tych odsłon by wcale a wcale nie było.
Dziękuję i mam nadzieję na więcej!


Udało się też wreszcie zebrać chętnych na Wiccanisko i choć trzeba było dokonać kilku malusich zmian (takich jak skrócenie terminu od piątku do niedzieli, zmiana miejsca na inną część Polski i obniżenie ceny o ponad 20%) w końcu udało się załatwić komplet chętnych i dogadać z ośrodkiem. Mam nadzieję w końcu w tym tygodniu wpłacić zarządcom ośrodka zaliczkę i że wszystko będzie dobrze... Oby... Proszę zatem kochanych Czytelników, aby trzymali kciuki za tę imprezę!
Pozdrawiam!

24 czerwca 2012

Lato w blasku latarni

 
fot. Ewa Miko - źródło: epoznan.pl

Lato przyszło w Poznaniu w strugach deszczu. Czwartek zaoferował nam, po gorącym, słonecznym i wyjątkowo letnim ostatnim wiosennym weekendzie, wyjątkowo chłodny Midsummer. Na szczęście wieczorem przejaśniło się i (choć niektóre wiedźmy musiały być wtedy w pracy) wieczorem mogła się odbyć zorganizowana przez poznańskie stowarzyszenia Noc Kupały, kończąca się wypuszczeniem w niebo tysięcy papierowych, świecących lampionów.

No i stało się! Najprawdopodobniej zdobyliśmy rekord Guinnessa. Choć może papierowe lampiony nie mają wiele wspólnego ze starym pogańskim zwyczajem, choć może w mediach mało się mówiło, że nim w niebo poszybowały światełka, Wartą spłynęły wianki, choć może sprzątania będzie po tym na 2 dni - piękne to było.
Piękne do obejrzenia, piękne do wzruszenia się i do pomyślenia. Mam nadzieję nazwa Noc Kupały może pozwoli chociaż procentowi z tych tysięcy ludzi dotrzeć do informacji o starszych tradycjach. A nowa tradycja - chociaż ubrana w lekko komercyjne szatki, pozwoli przywrócić pamięć o święcie Wody i Ognia.



Wszystkim czytelnikom życzę pięknego, gorącego lata i samych słonecznych dni !

22 czerwca 2012

Wiccanka wśród pogan

W ostatni weekend wiosny, u progu lata - albo i w jego pełni, zważywszy na pogodę - miałam zaszczyt brak udział w ceremonii zaślubin.
Zaślubin, handfastingu, ślubu, zrękowin - nazwa nie jest ważna. Ważne jest natomiast to, że dwoje ludzi oznajmiło całemu światu swoją miłość i chęć wejścia w związek. Dwoje ludzi tę miłość sobie przysięgło, przed ludźmi i Bogami.

Na ceremonię - zarówno tę oficjalną, urzędową, jak i na zrękowiny na polanie pod Ślężą, zaproszono całe grono gości. Zjechały się zatem przedstawicielstwa wszelakie - wiccańskie, asatryjskie, animistyczno-szamańskie, eklektyczne w różnych proporcjach, aż do silnej reprezentacji ateistów, agnostyków i (jak można domniemać) chrześcijan. Sam rytuał - choć bynajmniej nie oparty o otwarte wiccańskie źródła - napisany śliczną rączką Panny Młodej przepięknie, wykonany został wzruszająco, z klasą i, co najważniejsze, uniwersalnie, tak, by wszyscy zaproszeni goście mogli się w nim odnaleźć.

I zapewniam drogich czytelników, że, choć wieść niesie o jakichś zaszłych sporach, spory żadne się nie pojawiły. Wszyscy bawili się zgodnie i zgodnie życzyli młodym jak najlepiej. Bo to w końcu nie był czas na takie dyskusje ani nikt nie miał w związku z weselem na nie ochoty. W obliczu najważniejszego w życiu dnia wspólnej przyjaciółki takie rzeczy stają się zupełnie nieistotne, co, przynajmniej z mojej strony, od samego początku było oczywiste.
Można więc, jak się okazuje, razem pracować dla wspólnego dobra i wspólnego celu, choćby tak skromnego jak wspólna zabawa, bez żadnych złych wspomnień.

Nie mogę się też oprzeć, by dodać, że prawdziwą przyjemność sprawiło mi zobaczenie znów dawnych znajomych, bliższych i dalszych i mam nadzieję, że to spotkanie stanie się pewnym pretekstem odnowienia więzi... i być może współpracy...?

Zdjęcie pochodzi z bloga Mojmiry "Wiedźma na szlaku"


Młodej Parze najlepsze życzenia wielu wspólnych lat
miłości, przyjaźni i zrozumienia
oraz samych wspaniałych chwil spędzonych razem

24 maja 2012

Nieważne, jak mówią... ?

Po publikacji ostatniego wpisu mam nieodparte poczucie, że stara medialna prawda jest jakże żywa w nowym, wiccańskim środowisku w Polsce.
"Nieważne, jak mówią - ważne, że mówią."

Trochę mi smutno, bo wielu artykułom tutaj poświęciłam mniej lub więcej, ale na pewno bardzo skupionej uwagi. Ostatnia zaś notatka powstała zaś trochę pod wpływem emocji wywołanych publicznymi, mniej lub bardziej ostentacyjnymi uwagami na temat mojego stylu życia, a trochę jako przypomnienie szanownym czytelnikom, że każdy winien najpierw ocenić siebie, potem zaś innych, jeśli w ogóle uważa to za konieczne.
Chociaż linki do bloga znalazły się w ścisłej selekcji miejsc i tak wieść o nowym wpisie rozeszła się chyba lotem błyskawicy, skoro blog w ciągu doby osiągnął 152 odsłony, sam zaś rzeczony wpis - 120 'przeczytań' w ciągu 8 dni.

Smutne to. Smutne, że taki banał osiąga tyle odsłon i komentarzy, smutne, że przyciąga taką widownię kilka prostych zdań. Smutne, że żadne z innych moich tekstów - ani tekst o Wicca, ani o "13 Celach Czarownicy" nie wywołały takiego entuzjazmu u drogich czytelników.
Z drugiej strony cieszę się jednak. Cieszę się zwiększającą się liczbą wyświetleń, bo - mimo wszystko - mam nadzieję, że chociaż ktoś zajrzał i do innego testu, że linki do moich tekstów - choćby tego jednego - będą podawane dalej.

I mimo wszystko nie zamierzam hołdować zasadzie - "nieważne co mówią, byle głośno". Będę dalej mówić i pisać. Głośno - owszem. Ale przede wszystkim, mam nadzieję mówić i pisać dobrze, przystępnie i tak, by było to drogim czytelnikom przydatne.

16 maja 2012

O życiu towarzyskim

Tak sobie myślę... czy czarownica powinna być konsekwentna? Pewnie powinna. Wypracowywać swoje zdanie powoli, z rozwagą i, choć na pewno raz ukształtowana opinia nie powinna być z góry uważana za niezmienną, dziwnym jest, kiedy wypowiada się w krótkim czasie dwie opinie sprzeczne wobec siebie.

Zwłaszcza nie jest to ładne, kiedy opinia A dotyczy mnie, a opinia B dotyczy ciebie. Kiedy mnie wolno, a ty nie powinieneś. Kiedy ja robię wszystko świetnie i moje zachowanie nie wpływa na jakość tego, co robię, a z twoim postępowaniem wiążą się zagrożenia. Nie brzmi to ładnie. Ani etycznie - tak ze strice humanistycznego punktu widzenia moralność Kalego zawsze była przez wielu potępiana.

I w taki to oto sposób możemy dojść do meritum sprawy - kiedy "lans" jest dobrą i pozytywną informacją o swojej działalności, pochwałą dla uczniów i przestawieniem swojej ciężkiej pracy na rzecz Wicca, a kiedy zaś bycie otwartym, organizacja warsztatów i prowadzenie blogów wiąże się z zagrożeniami? Dla mnie prawdę powiedziawszy, jest to zagadka nie do odgadnięcia.
Podobno powiązano prowadzenie forum, organizację warsztatów i prowadzenie grup społecznościowych w różnych formach ze zbyt bujnym życiem towarzyskim. Miałoby to wpływać na życie kowenu w sposób destrukcyjny, jako że kowen powinien dbać o własną integrację oraz niszczyć swoiste skupienie na Misteriach.
Cóż... smutnym byłby człowiek nie mający życia towarzyskiego. Każdy ma jakieś, bardziej lub mniej bujne, w pracy, szkole, wśród sąsiadów, kumpli z gdy on-line. Bujność życia towarzyskiego nie powinna jednak, moim zdaniem, podlegać niczyjej ocenie. W końcu każdemu według potrzeb - każdy ma tylu przyjaciół i znajomych z iloma zechce utrzymywać kontakt i robi dla nich i z nimi to, na co wspólnie mają ochotę - to prawda znana wielu już od przedszkola.

Czy prowadzenie bujnego życia towarzyskiego może wpływać na jakość Misteriów? W zasadzie trudno powiedzieć, nie jest w końcu możliwe, by osoba z zewnątrz poddała takie zjawisko, jak Misterium w danym kowenie obserwacji, jeśli nie została nigdy zaproszona przezeń na rytuał. Swoją drogą, gdyby ktoś prowadził bujne życie towarzyskie w środowisku, dajmy na to, fizyków kwantowych, pewnie nikt z czarowniczego środowiska nie poddawałby w wątpliwość jego zdolności do przeprowadzenia dobrego, energetycznego, mistycznego rytuału - zwyczajnie nie wiedziałby o tej części życia towarzyskiego naszego hipotetycznego fizyka.

Tym jednak, którzy chcą oceniać innych, radzę, tak z dobrego serca - i zawsze taką radę moim znajomym przekazuję - najpierw ocenić siebie.
A na drugiego człowieka spojrzeć jego oczami.


13 maja 2012

Wiccanisko - Letnia Akademia Wiccańskiego Kręgu

Zespół Redaktorów Wiccańskiego Kręgu serdecznie zaprasza wszystkich zainteresowanych i sympatyków Wicca na Letnią Akademię Wiccańskiego Kręgu – Wiccanisko!

Warsztaty będą odbywały się w położonych nad jeziorem ruinach zamku - urokliwym miejscu w woj. Zachodniopomorskim niedaleko Czaplinka, do którego możecie zabrać swoje czworonogi, w dniach 16-19 sierpnia (od czwartkowego popołudnia do niedzielnego przedpołudnia).
Warsztaty będą trwały aż 4 dni – ich cena wyniesie około 270 zł. Obejmie ona 3 noclegi („spanie na sianie” w salach po ok 10 osób – osoby uczulone na siano prosimy o zabranie swojego materaca lub karimaty!) wyżywienie (śniadanie i obiadokolacja - również opcja wegetariańska), dostęp do sal, w których odbędą się zajęcia, wieczorne ogniska, a także ubezpieczenie i inne wydatki.

W programie warsztatów zostanie przeprowadzony cały cykl zajęć Wicca Study Group:
Czym jest Wicca, Bogowie i wierzenia wiccan, Koło Roku, Historia Wicca, Wiccańska Inicjacja, Rytuał w Wicca, Energia i magia w Wicca oraz kobiety i mężczyźni w Wicca.
Oprócz tego, równolegle, odbywać się będą inne warsztaty i prelekcje, na tematy, które na pewno wielu czarownicom i poganom wydadzą się ciekawe:
Wprowadzenie do Tarota, Magiczne i lecznicze właściwości Ziół, Księżyc w magii i mitach, Kabała dla pogan, Wstęp do astrologii, wprowadzenie do Hermetyzmu, Warsztaty praktyczne z garncarstwa, komponowania magicznych kadzideł i wykonywania rytualnych masek oraz czarownicze tańce.

Poza interesującymi wykładami i zajmującymi warsztatami, jak zawsze przy okazji naszych weekendowych spotkań wieczorami będziemy nawiązywać i zacieśniać więzy towarzyskie, w piątek i sobotę zorganizowane będą ogniska, zaś w sobotni wieczór zapraszamy na punkt kulminacyjny każdych warsztatów – Rytuał.

Ze względu na konieczność zarezerwowania miejsca najpóźniej w czerwcu, prosimy o wpłatę bezzwrotnej zaliczki 140zł do końca maja - dopiero po wpłaceniu zaliczki, osoba wpłacająca ma "zarezerwowane" miejsce na liście. Liczymy na frekwencję około 40-50 osób. Zastrzegamy jednak, że jeśli zbierze się mniej niż 30 osób warsztaty mogą się nie odbyć! (w przypadku odwołania warsztatów przed zarezerwowaniem ośrodka zaliczki zostaną zwrócone)

Pełnoletnie osoby chętne do udziału w warsztatach prosimy o kontakt pod adresem:
warsztaty@wiccanski-krag.pl - postaramy się wówczas wysłać jak najszybciej informacje dotyczące przelewu.
Osoby, które wpłacą zaliczkę będą dalej informowane co do szczegółów miejsca i atrakcji.



9 marca 2012

1000 wyświetleń

Kochani!

Właśnie zauważyłam dziś, że na liczniku "stuknęło" już 1000 wyświetleń!
(Gdyby ktoś miał wątpliwości - moje wyświetlenia nie są liczone w tym zestawieniu ;) )
Z tej okazji chciałabym serdecznie podziękować wszystkim Obserwującym, Komentującym, jak i nie okazującym swojej obecności Czytelnikom, za to, że chce się Wam tutaj wklikiwać i licznik ten podbijać.
Dodatkowo jestem wszystkim Wam bardzo wdzięczna za to, że już od ponad tygodnia liczba odsłon utrzymuje się na poziomie około 20 dziennie. To czysta przyjemność pisać dla takich czytelników jak Wy i obserwować, jak Was przybywa.


Jednocześnie zachęcam i zapraszam do dalszych częstych odwiedzin, do czytania i komentowania notek i artykułów. Mam nadzieję, że blog będzie rozwijał się dalej, a Wam będzie się coraz bardziej podobał.
Pozdrawiam!

5 marca 2012

Co to jest Wicca

Tego typu artykułu nie mogło zabraknąć na stronie takiej, jak ta.
Niektórzy z Was, drodzy czytelnicy, może znają go z mojej starej strony (przeznaczonej do usunięcia gdyż, jak pisałam - sprzątam), ale dla porządku dodaję go i tutaj.
Muszę jednak przyznać, że jest całkiem zgrabny i jestem z niego dumna.
Miłej lektury!



Wicca jest religią czarownic. No właśnie... RELIGIĄ. Nie ruchem pacyfistycznym, nie systemem magicznym, nie "białą magią", nie hobby, nie systemem RPG, nie zabawą dla dziewczynek. Nie jest też tylko dla kobiet, nie pochodzi tylko od Celtów, nie można się do niej zapisać korespondencyjnie. Warto to wyjaśnić na początek, zanim pójdziemy dalej, gdyż doszło w Polsce, zwłaszcza w polskim Internecie do wielkiego przekłamania. Większość osób, zwłaszcza młodych, czy bardzo młodych zapadła na trochę dziwaczną modę na Wicca.

Kadzidła i olejki o najróżniejszych zapachach, świece w najróżniejszych kolorach, gotowe zestawy do zaklęć, drogie kursy magicznych technik, wszystko, na czym producenci zarabiają grube pieniądze - to strona efekciarska, pobudzające wyobraźnię gadżety, które mogą być pomocne w kunszcie uprawiania magii. Jednak Wicca nie ogranicza się jedynie do rzucania zaklęć. To tylko część, która składa się na na całość kultu i religii czarownic, jakim jest Wicca. Nie należy jej mylić z samym tylko paraniem się czarami.

Wicca jest misteryjną religią inicjacyjną wywodzącą się z kowenu w New Forest, założoną przez Geralda Gardnera. Religia misteryjna, to taka w której każdy wyznawca może przeżyć misterium, czyli obcować bezpośrednio z Bóstwem. Inicjacyjną - oznacza, że by być wiccaninem i owo misterium przeżyć trzeba być inicjowanym.

To konieczność inicjacji właściwie jest wyznacznikiem Wicca i to ona czyni wiccanina. Często słyszy się pytania - jacy wiccanie są, jak myślą, co robią, co sądzą o tym czy o tamtym. Odpowiedź na wszystkie tego typu pytania i jest jedna: "To zależy". To zależy od linii inicjacyjnej, zależy od kowenu, zależy od czarownicy. Wiccanie, poza pewnymi wspólnymi podwalinami swojej wiary, które z resztą często są odmiennie interpretowane, mają właściwie jedną cechę wspólną dla wszystkich - inicjację. Wtajemniczenie w misteria, które mogą być udziałem każdej czarownicy, rytuały, wspólna, jednolita praktyka.
Praktyka ta odbywa się w ramach kowenu, niewielkiej grupy czarownic, liczącej do 13 osób, która często jest nazywana magiczną "rodziną". Innymi cechami tradycyjnego kowenu mają być przekazywanie wiedzy i rytuałów "z pokolenia na pokolenie" - z mistrzów na uczniów, odprawianie rytuałów w trakcie 8 Sabatów w roku i Esbatów - pełni Księżyca oraz praktyka nago.

Wiccanie wierzą w parę Bogów, których czczą. Są to Bogini - Potrójna, Księżycowa Bogini Magii i Czarostwa oraz Bóg - Rogaty Pan, Król Śmierci i Odrodzenia, Bóg Słońca. Nazywa się ich tymi i innymi przydomkami, mają oni wiele twarzy, lecz w wiccańskich rytuałach mają oni swoje konkretne imiona. Jednak różnie są odbierani przez różnych ludzi. Czasem, jako realnie istniejące duchowe byty, silne, przedwieczne, innym razem jak nowo powstałe egregory, dla innych są zaś jedynie symbolami, archetypami kobiecości i męskości, uzupełniających się dwóch biegunów. Często wyobraża się w nich wszystkie siły transcendentne, za stwierdzeniem Dion Fortune "Wszystkie Boginie są jedną Boginią, a wszyscy Bogowie jednym Bogiem", a innym razem wymienia się ich jako parę spośród wielu innych Bogów. Jest wiele różnych podejść, z których żadne nie jest błędne.

Wcześniej pisałam, że w Wicca wiele elementów jest zależnych od punktu widzenia. Takim elementem jest między innymi, można by rzec, moralność. W Wicca nie ma podziału na dobre i złe, nie ma nagrody i kary, nie ma granic między tym co grzeszne i święte, materialne i duchowe. A przynajmniej nie ma takich granic nałożonych "odgórnie", przez Bogów czy święte księgi. Pogląd wiccan na te granice można by najłatwiej określić mianem relatywizmu wypływającego z dwóch zasad, które uznaje się za obowiązujące wśród czarownic. Są to Prawo Trójpowrotu i tak zwana Wiccańska Porada, czyli słowa "Gdy krzywdy nie wyrządzasz, czyń podług swej woli". Porady Wiccan wydaje się, że nie trzeba tłumaczyć. Można robić wszystko, jeśli nie robi się krzywdy innym. Jednak czym jest "krzywda" i kim są "inni"? Na to pytanie wiele ludzi może odpowiedzieć inaczej.
Prawo Potrójnego Powrotu mówi natomiast, że wszystko, co czynimy powraca do nas po trzykroć. Nie wartościuje ono, czy nasze czyny są dobre, czy złe, sprowadza na nas jedynie konsekwencje naszych czynów.

Można by więc podsumować Wicca jako religię bardzo różnorodną, ale jednak opartą na spójnych, jednolitych fundamentach. Można się w jej ramach dość szeroko przemieszczać, jednak nie można ich przekroczyć. A bramą do tych ram jest właśnie inicjacja i praktyka z innymi czarownicami w kowenie. Nie ma Wicca poza kowenem.

 


29 lutego 2012

"Trzynaście celów czarownicy"

Dzisiaj przygotowałam i przeredagowałam dla Was stary tekst. Natchnął mnie do tego znajomy, któremu wspomniane w tytule dzieło Cunninghama wysoce przemówiło do wyobraźni. Cóż, mnie przemawia o wiele mniej, ale o tym sobie sami poczytajcie...

 

Postanowiłam wreszcie się za to wziąć i rozprawić się z mitem tekstu nazwanego "Trzynaście celów czarownicy" ("13 Goals of a Witch") napisanego przez Scotta Cunninghama i opublikowanego w jego "Wicca for the Solitary Practitioner". Tekst ten jest krótki, bardzo patetyczny, bardzo górnolotny i, jak można się łatwo domyślić, ujęty w trzynaście punktów. Punkty te wprowadziły niemałe zamieszanie (podobnie jak cała książka Cunninghama) nie tylko na zagranicznych, ale i na części polskich portali poświęconych czarostwu. Postaram się więc ten tekst rozłożyć punkt po punkcie na części pierwsze a każdą część opatrzyć, subiektywnym, a jakże, komentarzem.

Zanim jednak przejdę to tychże punktów, chciałabym się przez chwilkę skupić na samym tytule i ogóle dzieła. Pierwsza w tytule jest trzynastka, liczba przynosząca pecha, ale magiczna i święta dla czarownic. Tyle jest maksymalnie Esbatów w roku i osób w kowenie. Jednak tutaj brak jakiegokolwiek logicznego powodu czy pomysłu na to, dlaczego tych celów miałoby być trzynaście. Wydaje się ono jakąś dziwną karykaturą Dziesięciu przykazań. „Goals” - „cele” „to, do czego się dąży; to, co ma czemuś służyć; miejsce, do którego się zmierza; przedmiot lub osoba, których dotyczą zamierzone działania; obiekt, do którego się strzela” - według słownika języka polskiego. Ok, wszystko jasne. Natomiast kim jest „witch” - czarownica, należało by sprecyzować, bo choć Cunningham pisze, używając słowa Wicca, to wiccaninem nigdy on nie był. Będę więc raczej trzymać się czarostwa ogólnie bardziej, niż Wicca, choć i o niej tu wspomnę.
No, to zabieramy się do dzieła...

1. Znaj siebie (Know yourself)
Zainteresuj się sobą, przejdź wgłąb siebie i poznaj siebie od środka. Cel bardzo szczytny, ale niestety, do realizacji nie możliwy. Nie jestem pewna, czy wystarczy jednego życia, by siebie poznać. To jeden z tych celów, do których dąży się całe swoje życie, by się samodoskonalić i by zbliżać się do ideału, który jest niemożliwy do osiągnięcia.

2. Znaj swoje Rzemiosło (Wicca) (Know your Craft (Wicca))
Czyli patrz punkt pierwszy. Myślę, że na poznawanie czarostwa, czy nawet samej Wicca, jednej z gałęzi czarostwa, trzeba by poświęcić kilka razy tyle żyć niż na poznawanie siebie. Mimo to cel chwalebny i zachęcający do doskonalenia się. Zgadzamy się więc zapewne wszyscy, że pierwsze dwa cele warte są prób ich realizacji.

3. Ucz się (Learn)
Punkt ten jest dla mnie jedną wielką zagadką. Według słownika angielsko-polskiego "Exeter" słowo „learn” oznacza "uczyć się, nauczyć się, wyuczyć się, dowiadywać się". Czego mamy się uczyć, czego mamy się nauczyć lub wyuczyć i o czym dowiedzieć autor nie był łaskaw nas do końca powiadomić. Należałoby tutaj wrócić, do tytułu – cele są napisane z myślą o „witches” - wiedźmach. W obu językach słowo to wywodzi się od „wiedzący/a, ten/ta, który/a wie”. Można by więc opisać ten punkt, jako ciągłą gotowość do zdobywania wiedzy i poszerzania horyzontów. Można by, ale autor tego nie zrobił, a moja interpretacja może nie być zgodna z zamysłem autora. A „uczenie się” celem samo w sobie nie jest, co najwyżej do tego celu drogą.

4. Łącz wiedzę z mądrością (Apply knowledge with wisdom)
W tym punkcie znów podeprę się słownikiem, tym razem „Webster”. Według niego „knowledge” to: „jasna percepcja faktów, prawd lub obowiązków, pewna świadomość, podstawowe poznanie”, „wisdom” zaś, to „wiedza i umiejętność jej wykorzystywania, wiedza najlepszego rodzaju i w najlepszym znaczeniu, wnikliwość i zdolność osądu” (tłum. własne). Mądre korzystanie z wiedzy jest z pewnością bardzo cenną cechą, zwłaszcza jeśli chodzi o wiedzę tak delikatną i tak specyficzną jak wiedza magiczna. Ta zasada powinna przyświecać każdej czarownicy, ale czy może ona być „celem”?

5. Osiągnij równowagę (Achieve balance)
Myślę, że cel ten, jest z kategorii ambitnych i niemożliwych do zrealizowania. Niemniej żal mi bardzo tych, którzy już równowagę osiągnęli, bo albo nie żyją, albo się przestali rozwijać, bo to właśnie brak równowagi, dysharmonia i pewien chaos pcha nas do uporządkowywania i rozwijania się. Dążenie do harmonii więc jest celem wartym dążeń. Ale czy niezbędnym do uprawiania magii i rzucania zaklęć?

6. Zachowaj czystość wypowiedzi (Keep your words in good order)
Osobiście bym to zinterpretowała jako używanie języka poprawnie, staranność wymowy i pisma oraz nie używanie inwektyw (o ile nie jest to wysoce emocjonalna sytuacja). Ale co to za „cel” i co ma wspólnego z czarostwem? Może chodzi o to, że nasze słowa są wypowiedzeniem naszej woli i należy uważać czego sobie życzysz, bo może się spełnić?

7. Zachowaj czystość myśli (Keep your thoughts in good order)
Jeśli ktoś ma jakikolwiek pomysł co ten punkt oznacza i jak się to ma do czarostwa, proszę, napiszcie mi. Bo mnie "czystość" myśli kojarzy się z brakiem myśli sprośnych tudzież niemiłych. Znacie jakiś sposób na to, by zawsze zachowywać swoje myśli "in good order"?

8. Celebruj życie (Celebrate life)
Niewątpliwie ktoś, kto umie cieszyć się swoim życiem i brać z niego co najlepsze jest człowiekiem szczęśliwym. Ale celebracja życia jeśli jest celem, do którego się dąży... coś tu nie gra. Może być ona najwyżej środkiem do celu, jakim może być szczęście. Również nie jest niezbędne do uprawiani magii i bycia czarownicą.

9. Dopasuj się do cykli Ziemi (Attune with the cycles of the Earth)
Zakładam, że nie chodzi o cykl miesiączkowy ani o to, że zimą nosimy puchowe kurtki a latem sandałki. W takim razie ponownie ogłaszam konkurs na odgadnięcie znaczenia tego „celu” i jego roli dla czarownicy, bo ja nie wiem jak to ugryźć.

10. Prawidłowo oddychaj i odżywiaj się (Breathe and eat correctly)
11. Ćwicz ciało (Exercise the body)
Te dwa punkty omówię razem, jako, że się wzajemnie uzupełniają. Kolejne cele – nie-cele – środki do życia w dobrym zdrowiu. Miło o siebie dbać. Nie koniecznie jeśli się jest czarownicą. I nie wszystkie czarownice muszą dobrze jeść i się ruszać do rzucania zaklęć.

12. Medytuj (Meditate)
I znów środek do celu miast celu samego w sobie. I znów nie jest niezbędny dla wszystkich czarownic, choć pomocny bywa.

13. Czcij Boginię i Boga (Honor the Goddess and God)
Oddawanie czci jako życiowy cel – to trąci trochę fanatyzmem. Jako środek do celu – interesownością. I tak właściwie nie wiadomo jak ugryźć ten punkt. Najlepiej jako wskazówkę, że czarownica swoich Bogów powinna otaczać miłością i szacunkiem tak, jak oni wspierają jego/ją. W zasadzie to by była chyba jedyna z tej całej listy wskazówka mająca większe zastosowanie do wiccan niż do jakichkolwiek innych czarownic.

Podsumowując – lista tych 13 celów, bardziej zawiera wskazówki dla czarownic niż cele, do których musi czy powinna dążyć. Niektóre z nich są ściśle związane z czarostwem – poznawaj siebie, swoją Sztukę, czcij Bogów, dąż do równowagi. Inne są tak sformułowane, że właściwie nie wiadomo o co chodzi, a autor nie znalazł miejsca lub ochoty by je opisać i sprecyzować. Całość wciśnięta gdzieś między symbolikę liczb a przepisem na ciasteczka sprawia wrażenie mało istotnej części książki Cunninghama i niezbyt przy tym dopracowanej. Skoro jednak autor tak bardzo chciał tę listę gdzieś w tej książce umieścić można domniemać, że napisał ją – no właśnie – w szczytnym celu.

28 lutego 2012

Przedwiośnie

Macie tak czasem, że macie ochotę się pożalić całemu światu, ot tak, po prostu?
Na brzydką pogodę, niedobór pieniędzy, na to, że wszystkie oferty pracy na 5ciu portalach są takie same i w 90% dla telemarketerów albo akwizytorów?
Ja dzisiaj właśnie mam taki dzień. Jest mi zimno, szaro, ponuro i w pewnym dziwnym sensie nudno, chociaż przecież miałam tyle zrobić.
Generalnie tak to jest, jak jest brzydka, szara smutna pogoda, Meteoprog zapowiada, że będzie padało aż do piątku, a kobiece dni zbliżają się z mozołem, ale wciąż nadejść nie mogły. Nie ma jeszcze pączków na drzewach, a śnieg już stopniał pokazując brud, który gromadził się w nim pół zimy. Smutne jest takie miejskie przedwiośnie, niby to już po Imbolc a jeszcze do Równonocy wydaje się daleko.
W takich chwilach człowiek chciałby być niedźwiedziem. Albo nietoperzem.
Obudzić się u progu marca po raz pierwszy, od kiedy ostatnim widokiem przed zamknięciem powiek były wielkie, złote liście platanów unoszone z gracją przez północny, niosący pierwsze przymrozki wiatr, żeby wyjść, wylecieć ze swojego zimowego leża i rozejrzeć się w poszukiwaniu wiosny. Nie ma wiosny? Słońca? Jedzenia? Jest nadal zimno i morko? Idziemy spać na kolejne dwa tygodnie!
Toż śmiech szyderczy Matki Natury można usłyszeć w taki dzień, jak dziś. A funkcjonuj sobie, pracuj, zajmuj się domem, gdy inne stworzenia śpią jeszcze!


Nie podoba mi się to...
Teraz sama pójdę się zdrzemnąć. Może jak się obudzę, będzie już prawdziwa wiosna?

15 lutego 2012

Warsztaty - luty '12

I już po warsztatach Wicca Study Group...
Organizowane w Biskupinie już czwarte warsztaty (czyli 2gi komplet wykładów, warsztatów i ćwiczeń) WSG dobiegły końca. Polish Wicca Study Group w formie weekendowej zdaje się już na stałe wpasowywać w polski kalendarz rozmaitych wiedźmich i pogańskich aktywności.
Ach! Cóż to był za weekend! Dla niektórych rozpoczął się dramatyczną walką z przeziębieniem i warunkami atmosferycznymi, dla innych - przedzieraniem się przez owe warunki różnymi środkami transportu z heroiczną wręcz konsekwencją i uporem.
Impreza karnawałowa-przebierana okazała się z racji zapoznawstwa trochę drętwa, zwłaszcza na początku. Co prawda tańce w tę noc nie cieszyły się zbytnim powodzeniem, jednak zapoznawanie się, ściskanie, dowcipy i dyskusje trwały w niektórych przypadkach do samego rana!
Jako, że więcej o warsztatach o magii i o energii, prowadzonych przez Agni, wiele zapewne będzie w oficjalnej relacji pisanej na stronę Wiccański Krąg ręką Kallisto od siebie dodam, że prowadzenie medytacji tak trudnej jak otwieranie czakr dla takiej masy ludzi, dla której taka medytacja to "pierwszy raz" jest dość trudne. Ale przyjemnie patrzeć jak niektórzy, mile zaskoczeni możliwościami swojego ciała zaczynają odkrywać jego energię, mrowienie w palcach, odrętwienie twarzy i wszystkie inne przyjemności związane z przepływem many w organizmie.
Nie będę też dużo gadać o moich warsztatach o magicznych kadzidłach. Grunt, że Ci, którzy mieli za to ochotę mogli się trochę pobawić i mieć przyjemność z wiedźmiastego "kucharzenia". 
Co do rytuału... mnie się wydał kanciasty, 'gruboskórny' i wiele rzeczy ja osobiście zaplanowałabym lepiej. Może dlatego, że to właśnie ja go planowałam i musiałam przeprowadzić, a jeśli chodzi o te rytualne sprawy jestem strasznie wobec siebie krytyczna ^^'
Tym niemniej świetnie się spisali wszyscy pomocnicy i uczestnicy rytuału - kochani - DZIĘKUJĘ! Po raz pierwszy prowadziłam taki rytuał i to dla takiej ilości osób. Niezmiernie się cieszę, że większość z Was miało pozytywne odczucia związane z rytem. DZIĘKUJĘ wszystkim, którzy mieli jakąkolwiek rolę czy tekst do wyrecytowania - spisaliście się FANTASTYCZNIE! To w dużej mierze dzięki Wam wszyscy mogli mieć tak wspaniałe odczucia. Dziękuję też Aurze i Mojmirze za pomoc w pisaniu skryptu i pathworkingu, a Agni, Mike'owi i Velkanowi za wsparcie moralne. Mam nadzieję, że następne rytuały pójdą jeszcze lepiej!


Wszystkim nowym i starym znajomym przesyłam gorące uściski i wiccańskie całusy oraz moc błogosławieństw na nadchodzącą Wiosnę!
Do zobaczenia na następnych warsztatach!

8 lutego 2012

Śnieżny Imbolc

No, a jednak śnieg spadł!
Co prawda nie w Polsce, tylko w Anglii i zniknął w ciągu doby z powodu wysokich temperatur (całe 2 stopnie na plusie), to i tak w pewnym momencie z 10 centymetrów się uzbierało. Samolot do domu spóźnił się pół godzinki, ale najważniejsze to to, że udało się nań dojechać - Angole nie zabarykadowali dróg z powodu śnieżycy, całe szczęście ;)
Podobno jednak, wiosna już nadchodzi.
Niektórzy tak gorliwie szukali pierwszych oznak wiosny pod śniegiem i to w stroju rytualnym jeszcze, że aż się rozchorowali głęboko, ale donieśli radosną nowinę, że wiosna już jest w drodze i na pewno zjawi się niedługo - czekamy więc na nią i trzymamy za słowo tych, którzy ją wypatrzyli.


I chyba coś już faktycznie się w przyrodzie dzieje - od kiedy wróciłam, na podwórko za oknem wrócił śpiew ptaków...


2 lutego 2012

Mroźny Imbolc

I nadszedł Imbolc... Czas przebudzenia wiosny...
No, niech im będzie, chociaż przymroziło niesamowicie. Coś takiego jednak jest w tym zimowo-wiosennym święcie, że chociaż mrozi niesamowicie to jakoś czuć już wiosnę w kościach. Jednak nie bez powodu powstało przysłowie "idzie luty - podkuj buty"; przełom stycznia i lutego, to najzimniejszy czas w roku, chłodniejszy nawet niż pozbawiony światła czas przed Yule.
Doprawdy, nie wiem, dlaczego tak jest... czyżby wychodzące z ciemnych Podziemi Słońce wysysało ze swojej matki - Matki Ziemi ostatnie tchnienie ciepła, nim ta zapadnie w oczyszczający sen? A może samo zmęczone jest wędrówką i jak to małe dziecko - nie ma sił na ogrzanie nas?

Ale w tym roku przymroziło na prawdę mocno. Przymroziło na zewnątrz i wewnątrz. Wszystko przemarzło, aż skruszało i pękło. I doprawdy - nie wiem, dlaczego tak jest. Ale widać skoro pękło, to miało pęknąć i już.
Teraz tylko trzeba czekać na świece, na mnóstwo świec podczas Nocy Świec, na dym kadzidła i na ten zapach wiosny, który jakimś cudem mimo wszystko i uparcie, unosi się w powietrzu. Na to jasne Słońce na błękicie nieba, by rozświetliło i rozgrzało, by rozpuściło lód, by puścił mróz. Choć na razie jest tylko promykiem nadziei i znakiem, że ciepło i Wiosna w końcu przyjdą.


Życzę Wszystkim ciepłego, pełnego nadziei czasu Imbolc!


26 stycznia 2012

Anti-ACTA

Czyli co mi się najbardziej nie podoba w sławetnej umowie...
No, bo sami przyznacie - głupio w dzisiejszych czasach mieć bloga i nawet nie wspomnieć o tym, nie odnieść się, nie wkleić maski V. 
I nie chodzi, przynajmniej mnie, o wolność słowa, możliwość przesyłania sobie plików. Jestem pewna, że moje państwo dość o wolność mojego słowa, mojej osoby, ba! wolność do wyznawania mojej religii. No, przynajmniej dbają admini NK, Allegro i innych stron, gdzie zdarzało mi się bzdury i krzywdzące teksty czytać. Admin w końcu też obywatel czyli też państwo.


Chodzi raczej o to, że moje dane osobowe mogą zostać przekazane bez mojej zgody i wiedzy np. firmie, która podejrzewa, że udostępniam jej własność. I ok - zawsze tak było, a przynajmniej tak długo, jak mamy ustawę o ochronie własności intelektualnej. Ale na prośbę policji. A Internet można było odciąć dopiero po nakazie sądowym. Teraz może już być inaczej. Może, a nie musi, ale sama możliwość przeraża
Inna rzecz, że to administratorzy mogą się stać odpowiedzialni za wszystkie treści publikowane na stronie. Mogą - nie muszą. Ja na przykład mogę się stać odpowiedzialna za wszystkie komentarze na swoim blogu, albo na wszystkie posty na forum. Hihi, wyobraźcie sobie teraz sytuację sprzed kilku lat, kiedy istniała jeszcze Księga Luster. Wyjechałam na wakacje bez Internetu, a w tym czasie pojawiały się komentarze prozelityczne, nawiązujące do słynnego biblijnego "Nie pozwolisz żyć czarownicy", podżegające do nienawiści wobec... mnie. I za to, gdyby ktoś zgłosił to jako przestępstwo mogliby mi odciąć sieć. I skazać. W końcu mój blog - moja odpowiedzialność za publikowane teksty. Śmiać się, czy płakać... trudno zawyrokować...


Najgorsze jednak ze wszystkiego jest to, że nikt tak na prawdę nie wie po co to. Większość obrad i ustaleń było tajnych a sam dokument opublikowano w pełnym brzmieniu... w tym miesiącu. Dodatkowo nie konsultowano tego projektu z żadną organizacją broniącą praw człowieka czy nie poddawano do oceny opinii publicznej. Do oceny ACTA dostały jedynie organizacje (takie jak ZAiKS, ZPAV, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Stowarzyszenie Dystrybutorów Filmowych, Business Software Alliance, Polska Izba Książki... w sumie 27) zainteresowane jak najściślejszą ochroną własności intelektualnej - i chwała im za to! Tylko gdzieś prawo obywatela do decydowania o swoich danych osobowych im uciekła.

Rząd argumentuje, że ACTA jest przepisem bardziej ogólnym niż nasze polskie prawo, że nic z tego nie wynika. Problem jest przede wszystkim w tym, że ludziom nikt nie wytłumaczył, co to jest, skąd się wzięło, co ma dać i dlaczego to podpisujemy. I myślę, że ci, którzy winni są nam - społeczeństwu i internautom - takie wyjaśnienia sami odpowiedzi nie znają. 
Ba okazuje się, że nawet nie wiedzą, jak głosowali...




23 stycznia 2012

Druga Opinia

Obecnie w Internecie (i w realu również) pojawia się niezliczona ilość różnych rodzajów czarownictwa oraz grup pozorujących Wicca w wielu krajach, powstaje coraz więcej różnej jakości stron internetowych. W związku z tym coraz ważniejsze dla osób poszukujących kontaktów z wiccanami, staje się możliwość sprawdzenia czy napotkana grupa jest częścią tradycji inicjacyjnej czy nie.

Z kolei dla nas, wiccan inicjowanych, ważne jest byśmy umożliwili takim osobom sprawdzenie, czy grupa, z którą nawiązali kontakt, jest prawdziwym wiccańskim kowenem. Dlatego właśnie w ubiegłym roku w Holandii została stworzona inicjatywa Druga Opinia.

Druga Opinia - to inicjatywa zapoczątkowana przez Merlina Sythove. Jest ona prostym i efektywnym sposobem na osiągniecie wyżej wymienionych celów. Dzisiaj ta inicjatywa istnieje juz w kilku europejskich krajach. Od niedawna przenosimy ją na polski grunt - nie jest tajemnicą, że od lat istnieje potrzeba weryfikacji informacji, które propagują na swój temat różni internauci. Dlatego gorąco zachęcam, aby się z inicjatywą zapoznać oraz jak najszerzej rozpropagować w środowisku pogańskim i czarowniczym

Inicjatywa "Druga Opinia"


Pozdrawiam!

15 stycznia 2012

Porządki

W końcu udało mi się dokonać tego wielkiego czynu, jakim jest uporządkowanie całej mojej internetowej działalności.
Zamykam stare, rozpoczynam nowe, mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre i że uporządkowanie pomoże mi podsumować - już nie na blogu, ale dla mnie samej - lata sieciowej grafomanii.
Tym samym znikają moje dotychczasowe pisaki i pisadła, a to, co warte przeczytania, znajdzie się po odpowiednim przeredagowaniu tutaj lub w innych, najodpowiedniejszych ku temu miejscach.

Pozdrawiam serdecznie!