Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu tekstu i po dyskusji było takie - no oczywiście, że Polacy to naród marudny i narzekający! Rety, nawet, jeśli chce się coś zmienić, to wszyscy są burkliwi i narzekają, że nie ma zaufania, a ludzie to świnie... Ja, oczywiście, taka nie jestem, ale...
A potem się złapałam za głowę. I zauważyłam, że wielu uczestników dyskusji na FB ma ten sam powód do złapania się za głowę, co ja! Bo w końcu nikt z nas, dyskutantów to generalnie nie jest stereotypowym, marudnym, roszczeniowym Polakiem, który nie uśmiechnie się, nie pomoże... ale bardzo chętnie marudzimy za to na innych. "No tak, nasi rodacy, to..."
Zanim się odniosę do roszczeniowości (o której będę jeszcze pisać w innym
wpisie, kiedy mnie najdzie zły humor - należy się :P ), to chciałabym jeszcze najpierw wspomnieć o okołowiccańskiej Polskości w tym właśnie brzydkim, szarym, stereotypowym wymiarze. Bowiem wszyscy niewiccanie wiedzą, że wiccanie zadzierają nosa, bo mają te swoje tajemnice i inicjacje i na golasa latają. Wszyscy wiccanie nagadują na siebie nawzajem, jak nie w kowenie - to na inne linie. W dodatku zrzędzą na zainteresowanych, że leniwi i roszczeniowi. A ludzie z innych ścieżek, to...
I tak dalej, i tak dalej... a ta paskudna generalizacja, która jest oczywiście nieprawdziwa i niepotrzebna nikomu, rozwija się, rozlewa na kolejne grupki i grupy.
Myślę zatem, że generalnie lubimy się nawzajem oskarżać, poniżać i nie ufać sobie. Nie jednak poszczególnym osobom, ale grupom, którym przypisujemy cechy dużo bardziej negatywne, niż naszym poszczególnym znajomym. Jakie jest na to lekarstwo? Od-generalnić się. Przestać myśleć o poszczególnych grupach w taki albo inny sposób, a skupiać się na ludziach. Poznać te osoby, i utrzymywać dalej kontakt z tymi, z którymi chcemy go mieć, a o reszcie... nie, nie narzekać, ale po prostu odsunąć i zapomnieć. I już.
W tym wypadku dobrym jest patrzenie tylko na siebie. Po prostu - bądźmy zadowoleni sami z siebie, naszego życia i naszych znajomych i przyjaciół. Uśmiechajmy się często i patrzmy z nadzieją w przyszłość. Marzmy o wielkich rzeczach i spełniajmy te marzenia. Olejmy tych, co marudzą i zajmijmy się swoimi planami. Wtedy wszystkim nam będzie się żyło lżej i milej.
I nawet ci okropni Polacy, wiccanie czy nie, wydadzą się bardziej sympatyczni
PS. Jeśli podobają się Wam wpisy, polubcie Blog Czarowniczy na Facebooku !
Prawda! Prawda! Prawda!
OdpowiedzUsuńArek
Rękami, nogami i wszystkim innym podpisałabym się pod Twoimi słowami!
OdpowiedzUsuńJustyna Strawińska