Pewnie zrobiłam to nie raz i nie dwa, i pewnie jeszcze wielokrotnie mi się to zdarzy - nieodpowiadanie na maile/privy/wiadomości na fejsie. Mogę Was tylko za to przeprosić.
Postanowiłam jednak, że napiszę kilka słów o tym, co robię wiccańsko w Internecie i nie tylko. Może w pewnym sensie trochę żeby się usprawiedliwić przed wszystkimi, których w jakiś sposób pominęłam albo zdarzyło mi się zapomnieć. Na pewno chciałabym Wam też w jakiś sposób uświadomić, co się składa na moją działalność, którą znacie z forum i z fejsa.
Zanim jednak forumy, fejsy i Internety, to przecież jestem przede wszystkim kapłanką. To, co widzi z mojej aktywności szersze grono osób, to mniej niż połowa wszystkiego, co robię w rzeczywistości. Pamiętać trzeba, że Wicca to przede wszystkim tradycja usta i ortopraksyjna. Staram się więc, jak tylko mogę, żeby uczestniczyć w rytuałach, których część organizuję. Mam kontakt i spotykam się ze swoim kowenem macierzystym, mam też swój kowen, co prowadzi do kolejnego obowiązku - czuwanie nad kowenem i prowadzenie nauki uczniów. Mój kowen jest dość rozsiany, co dodatkowo komplikuje sprawę.
Są jeszcze oczywiście rytuały otwarte, spotkania i warsztaty. W ciągu ostatnich lat praktycznie nie było roku, żebym nie maczała palców w jakiejś dużej imprezie, czy to Wicca Study Group, Wiccaniska czy konferencje. By móc coś ciekawego opowiedzieć na comiesięcznych spotkaniach WKD w Warszawie również trzeba się przygotować, zaplanować, ogarnąć ludzi, czasem zarezerwować, dobrać termin...
Rytuały otwarte również pochłaniają dużo wysiłku, nawet, jeśli nie przygotowuję ich całkiem sama (szalenie dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli z rytuałem Równonocy Wiosennej - wyszło super!) to planowanie i panowanie nad wszystkim i tak spada zawsze na jedną osobę.
No i w końcu docieramy do Internetu. Niegdyś forum, dzisiaj więcej Facebook, ale cały czas staram się być aktywna na obu. Nawet, jeśli się nie odzywam - uważnie czytam wszystkie wpisy, w końcu jestem moderatorem na dwóch grupach i całym Wiccańskim Kręgu, więc nie można pozwolić, żeby się tam znalazły wulgaryzmy czy reklamy (co się już zdarzało).
Sporo czasu zajmuje też tłumaczenie lub korygowanie artykułów i przekładów na stronę. Wiccański Krąg w końcu porządnymi artykułami w biblioteczce stoi, więc, chociaż superekspertem nie jestem, staram się, żeby błędy wkradały się jak najrzadziej. Chociaż na razie chyba troszeczkę odłożę WK na bok, bo próbuję tłumaczyć książkę (a czasu wiecznie za mało!).
Prowadzę też ten blog, który macie przed oczami, staram się pisać ciekawie i opisywać zagadnienia, które Was interesują, i chyba mi się to w miarę udaje. Tu chyba najtrudniejsze jest wybranie tematu i rozpisanie się, zwłaszcza, że czasem muza nie dopisuje.
No i w końcu, jeśli tylko mi się udaje, odpowiadam na maile, privy i indywidualne zapytania.
Nie chcę wcale się żalić, albo chwalić. Chcę tylko, żebyście mieli świadomość, że czasem bywam bardzo zajęta, bo poza tym wszystkim, co powyżej, mam jeszcze pracę, rodzinę, przyjaciół i ulubiony serial. I żebyście się na mnie nie gniewali, jeśli nie będę przez jakiś czas odpowiadać.
Czasem jestem zmęczona i czasem mi się nie chce...
Ale jaką ta praca sprawia satysfakcję!
0 komentarze:
Prześlij komentarz