Już za chwilę w naszym pięknym kraju będziemy wybierać prezydenta, co jest ważnym wydarzeniem w naszej, dość jeszcze młodej demokracji. Dodatkowo niedługo będą również wybory parlamentarne, do tego za sobą mamy wybory do Europarlamentu i struktur samorządowych - choć równie dobrze możemy powiedzieć, że niedługo będą kolejne. Przy takim kalendarzu wyborczym można by powiedzieć, że w kraju panuje ciągła kampania wyborcza i, nie oszukujmy się, w dużej mierze tak jest.
Ilość nowości i wiadomości politycznych w serwisach społecznościowych zaczęła mnie ostatnio trochę przytłaczać. Widzę, jak moi znajomi różnych wyznań i pochodzenia angażują się, podając dalej linki i wklejając obrazki. To tylko w necie, za to telewizji czy radia już nie sposób włączyć i uniknąć przedwyborczej gorączki. A ja sobie stoję z boku, cicho i spokojnie, i sobie obserwuję. Nie dlatego, że mnie to nie obchodzi - wręcz przeciwnie. Dlatego się nie wtrącam.
Nie wiem, czy wy też tak macie, ale ja nie policzę, ile razy wkurzałam się, kiedy (niejednokrotnie niepytani o zdanie) księża wypowiadali się dla mediów o tym czy innym pomyśle polityków.
No właśnie...
Jakoś tak się złożyło, że od kiedy zaczęłam funkcjonować w Internecie, na forach, blogach, od tego momentu już wypowiadałam się z perspektywy osoby zainteresowanej pewną religią. Ba! Teraz, kojarzenie mnie z Wicca musi być wielokrotnie silniejsze, po tym jak stałam się arcykapłanką.
Arcykapłani katoliccy wypowiadają się politycznie w Polsce często i chętnie, a ich stanowisko jest utożsamiane ze stanowiskiem całej wspólnoty. W zasadzie tak powinno być w religii o tak hierarchicznej strukturze, z drugiej strony chętnie przypisujemy grupie poglądy jednostki z tej grupy. Nawet, jeśli jednostka ta jest po prostu głośna, a jej opinie - niereprezentatywne, to łatwiej nam wtedy zaszufladkować całą grupę i żyć dalej w świecie, który jest uporządkowany.
Ja uznałam, że się politycznie zaszufladkować nie dam. Jestem kapłanką, i to głównie w tej roli ludzie mnie widzą, kiedy wypowiadam się publicznie, więc wara mnie od głośnych opinii na temat polityki! Nie chcę nikomu nic wskazywać, agitować, proponować ani stanowić wzoru dla ludzi, którzy mogliby wpaść na pomysł naśladowania mnie w politycznych poglądach.
Doprowadziłam się tym samym do paradoksu, bo okazało się, że jeśli nie wypowiadasz się o polityce publicznie, musi to oznaczać, że jesteś apolityczny, że nic cię to nie obchodzi. To totalnie nieprawda! Interesuje mnie polityka, politycy, ich opinie, prawa, które wprowadzają i to, jak głosują. Mam bardzo silne poglądy w sprawach polityki w wielu jej aspektach. Jak ktoś jest już bardzo ciekaw, to zdradzę tylko, że żadna z obecnych na szerokiej scenie propozycji nie odpowiada mi do końca. Natomiast moja zachowawczość i to, że staram się nie rozmawiać o polityce inaczej, niż w domu po obiedzie, stworzyła, zdaje się, nawet wśród moich znajomych, iluzję tu-mi-wisizmu w tych sprawach.
Iluzja ta kompletnie nie oddaje rzeczywistości i musicie wiedzieć, że na polityce, podobnie jak na wielu innych rzeczach, o których nie rozmawiam głośno, bardzo mi zależy.
Więcej Wam już nie podpowiem. Po prostu uważam, że sojusz tronu z pentagramem byłby tak samo zły, jak sojusz tronu z ołtarzem krzyża.
Dlatego bardzo proszę - idźcie na wybory, skreślcie odpowiedniego kandydata/kę w zgodzie i spokoju swojego sumienia.
Bądźcie zadowoleni i dumni ze swojego oddanego głosu!
![]() |
Ilustracja pochodzi z serwisu NowaRuda24.pl |