Jak wielokrotnie wcześniej, ostatnie tygodnie wytężonej pracy zaowocowały wielkim sukcesem Wiccaniska - imprezy, która łączy podstawowe informacje o Wicca ze słynnego już Wicca Study Group z innymi, magicznymi i wiccańskimi warsztatami oraz czarowniczą integracją osób o podobnym obrazie świata i otwartości na drugą osobę. Opisałam dziś, z małym poślizgiem, niezbędnym na regenerację, moje wrażenia z tegorocznej edycji.
Autorką wszystkich fotografii we wpisie jest Laszka |
Magiczne miejsce
Kiedy wszystko było już dopięte, jak miałam nadzieję, na ostatni guzik, trzeba było się ruszyć. Zaczęliśmy podróż sporą, kilkuosobową gromadką, ładując się (trochę na ostatnią chwilę) do autobusu odjeżdżającego rano z warszawskich Młocin do Wrocławia. We Wrocławiu mieliśmy szybką przesiadkę do zarezerwowanego dla nas (nie bez dodatkowych wysiłków) busa i już mknęliśmy w kierunku Stacji Wolimierz.
Miejsce to jest na prawdę magiczne. Jego mieszkańcy sami o sobie mówią, że ich inspiracją są słowa Henryka Wańka:
Inna przestrzeń otwiera się przed nami, gdy jakimś miejscom zaczynamy przypisywać szczególne znaczenie. Gdy sztuka unosi nas ponad obiegową zwyczajność. Gdy do powszedniości dodajemy element odświętny. Gdy czcząc naszą, ludzką przestrzeń wzbogacamy ją o wymiar niezwykły.
Jak pisałam w zaproszeniach - to miejsce, gdzie energia sztuki wlewa się w formę artystycznego rzemiosła, gdzie codzienność wypełniana jest niezwykłością, gdzie góry spotykają się z dolinami i czarownice z mugolami, przynosząc sobie nawzajem szacunek i świetną zabawę.
Warsztaty zaczęliśmy już w czwartkowy wieczór. Opowiadałam trochę o tym, czym jest Wicca, jak ją można zdefiniować, czym jest kowen i jak to mniej-więcej działa, z czasem przekształciło się to z miłą rozmowę. W tym czasie Verm opowiadał o ludowych sposobach ochrony ludzi i ich domów, prelekcja cieszyła się dużym zainteresowaniem. Potem prelekcje i dyskusje naturalnie przerodziły się w wieczorną imprezkę, jeszcze trochę nieśmiałą i zapoznawczą, ale to się miało wkrótce zmienić...
Drzewa również były tu magiczne! |
Długi piątek z Elfami
Piątek był dniem pełnym wykładów i dyskusji, choć pojawiły się też zajęcia praktyczne. Od rana ja i Arek opowiadaliśmy o magii i zastosowaniu kadzideł, ale i pomogliśmy uczestnikom warsztatu stworzyć ich własne mieszanki. Wtedy wyszło na jaw, że moje węgielki nie palą się zbyt dobrze i następnym razem przyda się... kawa do "oczyszczania" nosa, bo aż przyjemnie kręciło w tych nosach od tych wszystkich boskich zapachów. Verm w tym samym czasie opowiadał o historii Wicca i aż żałuję, że nie mogłam go posłuchać, bo ponoć pokazywał drzewo genealogiczne naszej Rodziny i rzekomo opowiadał jakieś nowe plotki. Później opowiadał o wierzeniach wiccańskich - przynajmniej tych wspólnych dla większości Wiccan. Posłuchaliśmy o Prawie Trójpowrotu, porozmawialiśmy o Wiccańskiej Poradzie i zastanawialiśmy się wspólnie nad tym, kim mogą być Bogowie Wicca i ich aspekty. W drugim końcu stacji Agni opowiadała o tym, czego Terry Pratchett może nauczyć czarownice słowami Babci Weatherwax, zwłaszcza w książce "Kapelusz Pełen Nieba". Mam nadzieję, że ten wykład ukaże się za jakiś czas w Biblioteczce Wiccańskiego Kręgu, bo sama jestem go strasznie ciekawa. Po obiedzie wykład z dyskusją na temat mitu Koła Roku i poszczególnych świąt poprowadziła Nefrestim, Michiru zaś opowiadał o Tarocie jako narzędziu do pracy ze swoją podświadomością, każdy z nas mógł też wybrać jedno z Wielkich Arkan dla siebie, a następnie zadać kartom pytanie. Z tego co wiem, prywatne konsultacje tarotowe Michiru były jak zawsze bardzo chwalone. Przed kolacją Arek opowiedział nam jeszcze czym jest rytuał i jak on przebiega w Wicca, a Agni i Nefre poprowadziły wykład z warsztatem praktycznym dotyczący magicznego sensu zdobienia ciała. Zaś po kolacji i odpowiednich przygotowaniach udaliśmy się wszyscy na wydarzenie unikatowe, czegoś podobnego nie robiliśmy jeszcze na żadnych dotychczasowych warsztatach. Było to pewne połączenie rytuału, z pathworkingiem - kierowaną medytacją. Drużyna ludzi, zatroskanych losem naszej Ziemi i tym, że ludzie na niej stają się coraz bardziej płytcy i bezmyślni, wyruszyła na Zachód, w kierunku Valinoru, na spotkanie z Elfami Wysokiego Rodu i ich mądrością... co tam się jednak wydarzyło, niech pozostanie w pamięci uczestników wyprawy.
Po powrocie do Śródziemia nasza wzbogacona magią Elfów ludzka rasa bawiła się przy ognisku, śpiewach i rozmowach niemal do rana.
Czasami bywało gorąco ;) |
Sobota zwieńczona poświęceniem i miłością
Sobota była równie długim i równie emocjonującym dniem. Już od rana zaczęliśmy z impetem, udając się na wykład o symbolice i magii pszczół, lub na warsztat o używaniu magii i energii, gdzie po wykładowym wstępie i wyłożeniu podstaw BHP, przeszliśmy do ćwiczeń praktycznych, zabaw i zaklęć, które pomogą uczestnikom warsztatu w ich praktyce magicznej - taką mam nadzieję. Przed obiadem przyszedł czas na luźniejszą godzinkę, nieco leniwie, ale zdecydowanie wzięliśmy się za interesy i otworzyliśmy Czarowniczy Bazarek - kto co przywiózł ze sobą na sprzedaż i wymianę, mógł wystawić i cieszyć się z drobnego utargu albo też, jeśli miał nadmiar gotówki - zakupić to, co się spodobało. Po obiedzie Driada prowadziła wykład o trudnym i żmudnym procesie inicjacji, a Arek - o pewnych podobieństwach, które można znaleźć między Wicca a Hinduizmem. Nieco później zaś Mike opowiadał o swoim spojrzeniu na mężczyzn i ich rolę, jako kapłanów w religii, która skupia się na czczeniu Bogini, kiedy Vivien zapoznawała uczestników Wiccaniska z ciekawymi, choć nieco mniej znanymi metodami dywinacji - czyli wróżbiarstwa i odkrywania tego, co ukryte za zasłoną nieświadomości. Po kolacji zaś pod przewodnictwem Driady, przeżyliśmy rytuał Lammas - święto Zbiorów. Sam rytuał był dość spontaniczny, dziki i radosny, byliśmy świadkami spotkania Czerwonej Bogini Lata i Zielonego Boga Plonów i choć Bogini musiała ściąć Boga (i to jego własnym sierpem!), to Bóg, jak co roku, odrodził się, przemieniony i udzielił nam swojego błogosławieństwa. Kilka chwil później byliśmy świadkiem kolejnego błogosławieństwa - dla moich kochanych Przyjaciół, którzy wówczas przygotowywali się do swojego ślubu, a dziś, gdy piszę te słowa, są już szczęśliwymi małżonkami - aby Bogowie obdarowywali ich łaskami i pomagali w realizacji marzeń na tej nowej wspólnej drodze życia. Jak zwykle - szaleństwa i muzyka i tańce trwały jeszcze długo w noc.
A wieczorem imprezowaliśmy sobie tak |
Niedzielne mrugnięcie i długa droga do domu
Niedziela minęła, wydaje się, niczym mgnienie oka. Nasz gość ze słonecznej Italii, Cesare, opowiadał o włoskiej Bogini Feronii i poprowadził bardzo emocjonujący i emocjonalny pathworking, w którym niechcianą część siebie mogliśmy pozostawić za sobą. W tym samym czasie Nefre prowadziła wykład i warsztat o snach, jakie wiadomości mogą one ze sobą nieść i jak je interpretować, by służyły one odkrywaniu tych przekazów. Później jeszcze, na koniec, Robin opowiadał o historii i religii Starożytnych Celtów, a część uczestników Wiccaniska udała się na wspólną zabawę, której celem była burza mózgów i znalezienie jak największej ilości skojarzeń z Czterema Żywiołami. Pożegnania skończyły się zbyt szybko i już trzeba było opuszczać magiczny Wolimierz. Co prawda spędziłam wiele godzin na wrocławskim dworcu i w domu byłam dopiero nad ranem i dopiero wtedy udałam się na odpoczynek, ale musicie przyznać, że był to odpoczynek zasłużony.
A jak już dotarłam do swojego łóżka, wyglądałam tak, jak te dekoracje teatralne ;) |
Podziękowania
Docierają do mnie sygnały, że tegoroczne Wiccanisko było niesamowitym sukcesem i mimo pewnych trudności z dojazdami (byliśmy trochę "na końcu świata"), to wielu pokochało Stację Wolimierz i jej artystycznego ducha. Dziękuję pięknie jej mieszkańcom i gospodarzom, w szczególności Jemiołce i Wice, Alicji, która zadbała o nasze wegejedzonko (pasztet i smalec z roślin, że palce lizać!), a także bębniarzom, którzy stworzyli piękną oprawę naszego rytuału i świętowania. Podziękowania składam oczywiście też na ręce pozostałych organizatorów, w pierwszej kolejności Agni, Cesare i Mike'owi - naszym gościom zza granicy, bo kosztowało to ich wiele wysiłku, by być z nami i podzielić się z nami wiedzą, doświadczeniem ale też humorem i wolnym czasem. Dziękuję Nefre, za niesamowitą pomoc w realizacji tego wydarzenia, zwłaszcza za pomoc z ułożeniem programu i nadaniem kształtu jego fizycznej formie. Podziękowania kieruję też do wszystkich, którzy pomogli w organizacji wykładów i warsztatów Wicca Study Group - Arkowi, Vermowi i Driadzie, oraz wszystkich innych prelegentów, Michiru (który przygotował również nasz śpiewnik), Vivien i Robinowi. Wielkie uściski dla Karoliny, Kasi, Agnieszki i Maćka, którzy zaangażowali się w pomoc przy organizacji rytuałów.
Ale przede wszystkim wielkie podziękowania i ukłony dla Was, wszyscy Uczestnicy Wiccaniska 2016! Byliście i jesteście fantastyczni! Wiem, że trudno na początku, pokonać niepewność przy nowopoznanych osobach, ale Wy daliście radę i daliście poczucie mnie i wszystkim dookoła, że choć znamy się słabo i każde z nas jest inne, to potrafimy się zaprzyjaźnić, tworząc prawdziwie rodzinną atmosferę. Bardzo Wam za to DZIĘKUJĘ, bo gdyby nie Wy, to Wiccanisko w ogóle nie miałoby sensu istnienia. W ogóle dajecie i mnie, i Wiccańskiemu Kręgowi wiele sił i motywacji do działania - to dzięki Waszemu wsparciu, również kupnie naszych pocztówek i plakatów na Wiccanisku udało się nam zebrać już niemal połowę kwoty potrzebnej nam na odnowienie naszej strony. Jeśli chcecie współtworzyć Wiccański Krąg, zachęcam też do napisania do nas na adres redakcji Wiccańskiego Kręgu i podzielenie się swoimi wrażeniami z Wiccaniska, co na nim porabialiście, jakie warsztaty się Wam najbardziej podobały, a może macie jakieś sugestie, co do kolejnych imprez... ?
Plany na przyszłość
Nie wiem jeszcze, co przyniesie przyszłość i nie wiem, kiedy będzie kolejna okazja do tak miłego spotkania. Tak dużej imprezy, jak Wiccanisko, nie będziemy jednak na razie z Wiccańskim Kręgiem organizować. Obawiam się, że plotki były prawdziwe i przez kilka lat Wiccanisk nie będzie - mamy duże zobowiązania międzynarodowe, którym również musimy sprostać. Mimo to pamiętajcie, że nadal w Poznaniu i Warszawie odbywać się będą spotkania dla osób zainteresowanych Wicca, a być może w przyszłym roku uda się nam zorganizować jakąś tematyczną konferencję. Śledźcie więc Fanpage Wiccańskiego Kręgu i oczywiście jego forum - tam na pewno będą informacje o najbliższych spotkaniach. Możecie też zerknąć w odpowiednią zakładkę na blogu. Już dziś mogę Wam dać znać, że następne spotkanie w Warszawie odbędzie się 1 października.
Zapraszam też na fanpage Bloga Czarowniczego, tam również pojawiają się informacje o kolejnych wydarzeniach i imprezach, a także inne materiały i linki do innych polecanych tekstów.
Raz jeszcze wszystkim dziękuję i do zobaczenia przy najbliższej okazji!
0 komentarze:
Prześlij komentarz