10 czerwca 2015

Mamą być - odhaczone z listy


W polskich internetach w najlepsze trwa burza guano po publikacji najnowszego spotu Fundacji Mamy i Taty. Chyba każdy, kto nie zakopał się w ciemnej i głębokiej ziemnej jamie już go widział, a przynajmniej o nim słyszał, ale wspomnę o nim - tak dla porządku we wpisie. Otóż widzimy młodą, piękną kobietę, która tak długo zwlekała z zajściem w ciążę, że teraz już dla niej za późno. Wiemy, że ma wyremontowaną willę ze szkła, dobrą pracę, udaną karierę, podróżowała do Paryża i Tokio, ale "nie zdążyła zostać mamą".

Mniej-więcej taki był szklany dom w spocie. Dobrze, że nie próbowali jeszcze pokazać Paryża i Tokio.

Za późno przed czterdziestką

Ilość absurdów w tym spocie jest tak spiętrzona, że aż trudno zdecydować w co wpierw ręce włożyć. Po pierwsze sama fundacja i jej kampanie są kontrowersyjne, opierające się na jedyniesłuszności poglądów i dziwnych interpretacjach fałszywie dowiedzionych statystyk (Nie, droga Fundacjo! Żonaci mężczyźni nie żyją dłużej, bo są żonaci i działa na nich magiczna moc sakramentu, tylko dlatego, że kobiety wybierają facetów o "zdrowszych" genach, a poza tym we dwoje łatwiej o siebie dbać). Inna sprawa to to, że nie widać na horyzoncie bliższym ani dalszym żadnego żałującego niedoszłego Taty. Samej też się ponoć da, nawet taki fajny film o tym nakręcili w 1983, ale generalnie model, zwłaszcza jedyniesłuszny, na którym powinna się chyba Fundacja skupiać jest zgoła inny. Po trzecie - pani ze spotu ewidentnie ma problem medyczny (i to od jakiegoś czasu), który jej uniemożliwia posiadanie dzieci, skoro jest młoda, ładna, bogata, dobrze odżywiona i jak znajdzie Tatę/zdecyduje się na seksmisję, to jeszcze się załapie na Kartę Dużej Rodziny.

O takim maleństwie marzy Mama ze spotu, chociaż w spocie nie ma Taty... ciekawe...

Rzeczywistość uciekła spod nóg

Nic dziwnego, że poszedł hejt, jak Polska długa i szeroka, że spot do niczego się nie nadaje.
Bo to nie ma żadnego biologicznego sensu.
Bo to nie ma sensu ekonomicznego, bo znakomita większość par odwleka decyzję o posiadaniu dziecka nie dlatego, że robi karierę dla frajdy, ale robi pseudo-korpo-karierę, żeby mieć co włożyć do gara. Albo w ogóle pracuje na kasie, sprząta, albo wydzwania z call-center na "śmieciówce".
Bo nawet jeśli ktoś jest bogaty i lata do Tokio, to jego wyłączny interes. I to, jak się kto spełnia w życiu nie zależy od bycia rodzicem.
W końcu - bo nasz piękny kraj aż pęka w szwach od odpowiedzialnych, dojrzałych i mądrych kandydatów na ojców, którzy nie zwieją zaraz po poczęciu, a nawet jeśli - będą grzecznie płacić alimenty... jaaasne...

Wydaje mi się tylko, że jedna rzecz została pominięta w tej całej dyskusji. Cichy, niepozorny, w zasadzie nawet niedoszły bohater z drugiego planu spotu.
Dziecko.

"Płaczę, bo o mnie zapomnieliście!"

Chyba kogoś zostawiliśmy w tyle

Serio, kochana Fundacjo?! Przyrównujecie zostanie mamą do 8-godzinnego dnia pracy? Do szklanego domku? Do wycieczki do Paryża? Mamą się nie zostaje ot tak. Mamą się zostaje na zawsze. Do końca życia. Forever.  Pewna mądra osoba mówiła mi kiedyś: "Mówią, że 5 minut przyjemności a potem 9 miesięcy męczenia się, ale to nie prawda. Ciąża i poród mijają szybko, ale dziecko jest już do samego końca".
Nie można sobie ot tak, w biegu codziennego życia zdążyć być mamą, między zdążeniem na pociąg a zdążeniem po paczkę. Dziecko to ogromna odpowiedzialność i tylko nieliczni ludzie są dość uczciwi sami z sobą, żeby stanąć przed lustrem i zapytać sami siebie, czy w ogóle mają do tego dość cierpliwości, sił, motywacji, szacunku, dumy i pokory, by być rodzicami - i szalenie cenię takich ludzi, którzy zadali sobie trud takiej rozmowy, niezależnie od jej wyniku. 

Charmander, Pikachu, Piotruś...

Poza tym dzieci się nie ma dla "mania". Nie zostaje się mamą, by "być". Tak samo jak nie zostaje się excusez-moi, właścicielem psa, dla mania psa i bycia jego panią/panem. A przynajmniej nie tylko dlatego. Kiedy sprowadza się na tę świat kolejną istotę, to nie po to, żebyśmy czuli samozadowolenie z jej posiadania. Jesteśmy przede wszystkim dla niej i ciąży na nas za nie ogromna odpowiedzialność. Nie rodzi się dzieci, by sobie "byciować mamowanie", ale dla samych dzieci. I wszystko powinno się robić dla nich. Opiekować się nimi i troszczyć o nie. Dbać o ich wychowanie, o ich szczęście, o ich zaradność życiową, o ich zdrowie. Po to się ma dzieci, żeby to one były szczęśliwe. Jeśli nie potrafisz dać szczęścia drugiemu człowiekowi - kumplom i przyjaciołom, rodzicom, partnerom - to nie nadajesz się na rodzica.

Ten spot to całe zostanie mamą traktuje jak kolekcjonowanie znaczków, albo zbieranie pokemonów. A zostanę se matką, mam na liście akurat. Tak między szklanym domem a Tokio. A przecież to chyba nie o to chodzi, żeby bycie mamą było na "uff, zdążyłam", odhaczone. Bo lista musi być kompletna. Przynajmniej mam nadzieję, że nie o to chodziło.


Załapałaś wszystkie? Nie? Przegrywasz życie!

A ty, Piękna, Młoda, Dobrze Odżywiona Kobieto ze spotu! Znajdź dobrego partnera, dobrą klinikę lub agencję adopcyjną i zostań matką, jeśli myśl o byciu matką wywołuje u Ciebie łzy. Wypełnij swój szklany dom tupotem małych nóżek i zabierz dzieci do Tokio. Na prawdę zdążysz.

Chyba, że nie potrafisz dawać szczęścia, nie ma w Tobie cierpliwości ani miłości, nie chcesz odpowiedzialności za drugą istotę.
Wtedy może lepiej wybuduj drugi dom.



PS. Informacje o kolejnych wpisach, zawsze na bieżąco na fanpage Czarowniczego Bloga!

5 komentarzy:

  1. Zdążyła odprawić rytuał, zdążyła zostać inicjowaną kapłanką, zdążyła założyć bloga...ale nie zdążyła zostać mamą,...chociaż...Sheila! Do roboty! Ja chcę zdążyć zostać podwójną ciocią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co, "Sheila"? Ja se sama nie zrobię :P
      Poza tym pogadałam ze sobą w lustrze i doszłyśmy do porozumienia - tyle na razie wystarczy Ci wiedzieć ;)

      Usuń
  2. Bardzo dobry artykuł! Powinnaś go przekleić na jakiś portal typu natemat.pl :)

    Arek

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram Anonimowego. To rzecz, którą należy powiedzieć.
    Bycie matką nie powinno być traktowane ani jako punkt listy, ani jako obowiązek wobec ojczyzny, ani jako zbieranie na emeryturę, ani jako coś, co kobieta musi zrobić (dlaczego nikt nie wypomina facetom, że nie zostali ojcami?).
    I nie powinno być traktowane jako coś, co jest dla każdego, łatwe, proste i przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Matką się nie bywa przez określony czas. Matką się jest do końca życia. Bardzo mądre przemyślenia. Podziwiam młodych ludzi za ich rozsądne podejście do życia. To cieszy i napawa optymizmem, spokojem o przyszłość.

    Elżbieta

    OdpowiedzUsuń