18 lipca 2014

Droga czarownicy - część 1 - Początek

Kiedy zbierałam na FB listę tematów, którymi moi Czytelnicy byliby zainteresowani, pojawiła się prośba o notkę o tym, jak zostałam arcykapłanką drugiego stopnia. Zastanawiałam się jednak, od kiedy zacząć - gdzie moje stawanie się arcykapłanką tak na prawdę się zaczęło. Po krótkim namyśle stwierdziłam, że zaczęło się pewnie jak każda historia - od początku.
Postanowiłam więc Wam całą historię opowiedzieć.

Chcę jednak szczególne zaznaczyć, że pewnie niektórzy moi Czytelnicy odnajdą siebie w tej historii - wspomniani indywidualnie czy w grupie. Jesteście ważną częścią tej historii i całej mojej historii. Pamiętam o Was, wspominam ciepło i pozdrawiam serdecznie.

* * *
 
Jest pewnie coś koło roku 2004. Z niewielkiej miejscowości pod Poznaniem trzeba dojechać do centrum, do liceum. W drodze najlepiej się drzemie albo czyta książki - te fantastyczne. Zaczęło się jakieś 3 lata wcześniej "Harrym Potterem" i "Władcą Pierścieni", teraz bezkrytycznie łykam wszystko, co ma do zaoferowania osiedlowa biblioteka na regale "literatura fantasy". Dobrze, że to jeszcze te czasy, kiedy w jednym domu był tylko jeden komputer, bo na czacie fantastów i RPGowców spędzałabym nieprzyzwoite ilości czasu.

Jak wspomniałam - kiedy się to wszystko zaczęło, byłam w liceum. Moi przyjaciele wiedzą, że jak już się z kimś przyjaźnię, to na lata, ale nowe znajomości do dziś nawiązuję z trudem, a co dopiero w liceum. Nie wiem do dzisiaj, jak to dokładnie było i co mnie podkusiło, żeby się odezwać do wykrzykujących zaklęcia i próbujących odgrywek ludzi ze świetlicy - jak się okazało z równoległej klasy. Pewnie jeden z wielu tak zwanych "przypadków". Wciągnęli mnie w towarzystwo i zaprosili na swoją imprezę... i tak zostałam LARPowcem.

Kiedy ma się już jakieś hobby, człowiek nie tylko chce mu poświęcać czas, nie tylko, żeby dobrze się bawić, ale też żeby być coraz lepszy w tym, czym się zajmuje. Chciałam więc się dowiedzieć więcej na temat użycia magii na LARPach - w końcu nie tak łatwo określić, czy udało się rzucić zaklęcie i czy miało ono odpowiedni efekt na wojowniku, który biegnie na ciebie z mieczem. Niczego nie świadoma wpisałam słowo "magia" w Google. Wikipedia... słowniki... stawianie kart... wróżby... o! Jakaś strona, która ma w adresie słowo "krasnolud" - bingo! Klik!

A tam... inny świat. O matko! To ludzie tak na serio!
Cała witryna składała się zaledwie z 4 pod-stron. Jedna o Thelemie, jedna o Wicca, jedna o Satanizmie i jedna o Magii Chaosu. Z tego, co pamiętam jak przez mgłę, była nawet w miarę rzetelna. Mówiła o tym, że magia nie jest biała i czarna, ale w odcieniach szarości. Mówiła o tym, że Wicca założył Gardner, a wiccanie przechodzą inicjację. Wspominała o LaVeyu i Crowleyu. Przebiegłam ją wzrokiem, zdumiona, że są ludzie, którzy na prawdę w magię wierzą i ją uprawiają i odkryłam, że składa mi się to w jakąś logiczną całość i nie jest tak absurdalne, jak mi się wydawało. Zapamiętałam, żeby w wolnej chwili jeszcze raz przeczytać tę stronę, jako ciekawostkę, ale zamknęłam ją. To nie było to, czego szukałam. Do następnego dnia zapomniałam o niej.

"Przypadki" mają jednak to do siebie, że nie chcą tak łatwo zrezygnować z człowieka. Gdzie ja bym dziś była, gdyby nie fantaści z czata? Rozmawiałam kilka tygodni później, z koleżanką. Nie pamiętam już od czego się zaczęło - pewnie jak zwykle od rozmowy "o pogodzie", aż się zeszło na filozofię i religię. Koleżanka wspomniała wtedy, że pewnie nie kojarzę, bo w Polsce praktycznie nikt tego nie zna, że ona się interesuje taką religią, co się Wicca nazywa. Szuflada z tyłu mojego mózgu otworzyła się z hukiem - "Oczywiście, że kojarzę!" Szybko odszukałam stronę "krasnoluda" i wszystkie pod-strony łyknęłam za jednym zamachem. Stronę o Wicca ze 3 razy. Teraz wiedziałam, czego szukam. Google - Wicca. Enter. Klik!

Jednak Wicca nie okazała się tak bardzo nieznana w Polsce. Wicca.pl, Na Korze Brzozowej Spisane, Czarostwo Belladonny, Mrooczlandia i wiele, wiele innych, a wraz z nimi otworzył się przede mną nowy wielki świat do odkrycia, świat ludzi, którzy uprawiają magię, wyznają wielobóstwo i wcale nie jest to tak absurdalne, jak powinno być. Chciałam go poznać, zobaczyć co mają w głowach Ci ludzie.

I taki był właśnie początek historii...

Zdjęcie pochodzi z portalu edukacyjnego Liceum św. Marii Magdaleny w Poznaniu
CDN...

2 komentarze:

  1. To ty napisałaś adres wicca.pl na drzwiach w liceum? W takim razie jesteś początkiem mojej drogi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, rety... możliwe...
      Kiedy człowiek jest młody, różne rzeczy wyczynia, wszystkiego już, siłą rzeczy, nie pamiętam, ale nie jest wykluczone, że to byłam ja ^^
      Droga każdego musi się gdzieś przecież zacząć.

      Usuń