
Wiem, że tytuł brzmi kontrowersyjnie i że pewnie wielu z Was jest zdziwionych. W końcu sami wiccanie tak często powtarzają, jak istotna w Wicca jest inicjacja, że jest bramą i początkiem, i wcieleniem w szeregi wiccan i w kowen, i połączeniem z tradycją, i w ogóle...
I wszystko to najprawdziwsza prawda.
Dlaczego w takim razie inicjacja miała by się tak bardzo nie liczyć, jak to - nie ma znaczenia?
Pewnie jeszcze jakiś czas temu nie napisałabym takiego artykułu. Może dlatego zajęło mi wiele tygodni i miesięcy zastanawianie się, jak coś takiego napisać, żeby nie zostać źle zrozumianą. Nie chcę bowiem kwestionować przynależności do Wicca osób, które są dopiero co inicjowane, które mają krótki "staż". Nie chodzi mi bynajmniej o podważanie ważności porządnie przeprowadzonej, przez osobę przeciwnej płci, na przynajmniej drugim stopniu, w obliczu kowenu i samych Bogów, wiccańskiej inicjacji. Ale jak na to spojrzeć potem, z perspektywy czasu, sama inicjacja - to pikuś.
Jestę wiccanę
Kiedyś przeczytałam o traktowaniu inicjacji jak fetyszu. Bardzo spodobało mi się to określenie i pozwolę sobie je trochę rozwinąć, bo wydaje mi się to istotnym problemem. Ekscytacja samym faktem inicjacji wiccańskiej sięga czasem bardzo niezdrowego pułapu po obu stronach - i tych już inicjowanych i tych do inicjacji dążących. Z jednej strony "jestem inicjowany - jestem prawdziwym wiccaninem - rozumiem Wicca lepiej, niż nieinicjowani - jestem bliżej Bogów - mogę mówić innym, czym jest Wicca, bo przecież już teraz wiem, o czym mówię". Z drugiej strony pojawia się u niektórych osób chęć traktowania wiccan trochę jak pop-idoli, właśnie dlatego, że to oni są ci po drugiej stronie, ci bliżej Bogów, ci lepsi, ci, których należy słuchać, jak o Wicca mówią, to może kiedyś taki zaszczyt ich też kiedyś kopnie.Bzdura, bzdura, BZDURA!
Bo prawda jest taka, że samo bycie wiccaninem to żadna nobilitacja.
To żadna dodatkowa wiedza, która nagle zstępuje na inicjowanego niby promień z nieba. Żaden wielki skok w drodze do Bogów. Żadne uprawnienie do nauczania, a już tym bardziej wymądrzania się.
Bo najważniejsza w Wicca jest - oby jak najbardziej regularna - PRAKTYKA.
Stawanie się przez lata
Jeśli ktoś inicjowany został, a potem nigdy więcej się nikomu na oczy nie pokazał, to co z niego za wiccanin? Oficjalnie - owszem. Ale jaka wiedza może iść za wiedzą zdobytą w 3 rytuałach, w porównaniu do 30 czy 300? Bo w Wicca właśnie przez rytuały zdobywa się wiedzę, doświadczenie, oświecenie i zrozumienie. To przez wzrastanie w kowenie, akceptację słowa Arcykapłanów i szacunek dla Sióstr i Braci staje się prawdziwie wiccaninem. Przez lata bycia uczniem i kształtowania własnych uczniów staje się prawdziwie wiccaninem. Kiedy stapiamy się z umysłem grupowym - stajemy się wiccanami.Wyobraźmy sobie dwóch wiccan, każdy z nich inicjowany w podobnym czasie, każdy z nich praktykuje regularnie, do czasu, kiedy ich drogi się rozchodzą.
Jedna z tych osób zaprzestaje praktyk. Nie widuje się z kowenem, potem od niego odchodzi i nie dołącza do żadnego innego. "Staż" od inicjacji niby leci, ale rzeczony wiccanin nie robi nic, by pogłębiać swoją wiedzę, swoje rozumienie Wicca czy swoją więź z Bogami.
Druga osoba tym czasem zostaje w kowenie. Przychodzą pewnie problemy i rozczarowania (kto ich nie ma?), ale nie zaprzestaje praktyki, by po pewnym czasie mieć już swoich uczniów. "Staż" ten sam. Inicjacja taka sama, linia przekazu ta sama.
Tylko ta Wicca jakby trochę jakościowo inna, prawda?
Nie stójmy w miejscu!
Sama inicjacja to brama - owszem. Ale za bramą jest jeszcze wiele, wiele mil dalszej wędrówki. Jak można zrelacjonować komuś tę ścieżkę, kiedy samemu zatrzymało się tuż za furtką? Jak można pokonywać kilometry, nie stawiając kolejnych kroków? Jeśli Droga liczy się tak samo (albo i bardziej) jak Cel, warto przewartościować swoje spojrzenie na inicjację. Ta bowiem wcale nie jest celem, ale fragmentem drogi właśnie.Nie zatrzymuj się! Idź dalej!
I pamiętaj, Kochany Czytelniku! Co prawda takie oszustwa coraz rzadziej się zdarzają, ale - jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do osoby, z którą rozmawiasz, z którą się spotykasz, która Cię nawet być może naucza, czy taki ktoś na prawdę jest inicjowanym wiccańskim kapłanem lub arcykapłanem - masz prawo do Drugiej Opinii!
Dopytuj, nie daj się wprowadzać w błąd!
PS. Zapraszam na fanpage Czarowniczego Bloga na Facebooku!