12 kwietnia 2015

Starzeję się

W życiu mamy zazwyczaj dużo okazji, by podsumować jakiś okres - Nowy Rok, Sabaty, rocznice... Jednak tylko jedna jest taka okazja w roku, która wyzwala nie tylko refleksję nad ostatnim miesiącem czy rokiem, ale nad całym życiem - dotychczasowym i przyszłym.
Urodziny.

Tak, to właśnie dziś! Patrzę w przyszłość i... co widzę? Na pewno rodzinę, bliskich, przyjaciół... Pewnie też dzieci - choć na pewno jeszcze nie w przyszłym roku. Dom - koniecznie z poddaszem, piwnicą i ogrodem. Powiększający się kowen, może kiedyś potomny kowen... albo dwa. Dużo pracy, ale warto. Więcej notek na blogu, więcej spotkań i artykułów, wydanie tłumaczenia książki... a może i swojej?

Czuję, jak się starzeję. Wiem, że zaraz posypią się na mnie gromy za to stwierdzenie, bo "taka młoda jeszcze, a ja co mam powiedzieć". A przecież nie chodzi mi o to, że łamie mnie w krzyżu, że pokrywają mnie zmarszczki, że czas mi przejść na emeryturę - bynajmniej! Ale kiedy człowiek obserwuje swoje zwyczaje, swoje ciało i swoje siły, czuć, jak one się zmieniają. Pewnie w perspektywie roku jest to niemal nie do zauważenia, ale jeśli się wspomni siebie sprzed pięciu lat taka różnica staje się bardziej widoczna.

A jednak te urodziny są o wiele, wiele lepsze, niż te sprzed paru lat. Tamte przeżyłam w bardzo złym nastroju, czując się po prostu fatalnie. Nie fizycznie, bo moje ciało czuło się pewnie lepiej, niż dziś, ale w głowie wciąż kołatała mi ta uciążliwa, bolesna wręcz myśl - "Ponad 20 lat i jeszcze nic się w moim życiu nie wydarzyło, nic nie zrobiłam w ciągu tego czasu, nic nie osiągnęłam".

To oczywiście nie była do końca prawda, ale takie były moje emocje i myśli w tamtej chwili. No i fakt - faktem, że osiągnięć tych nie było za wiele, bo i nie będzie ich dużo u człowieka, który całe dotychczasowe życie wyłącznie się uczył.

A dzisiaj, choć już wiem, że się starzeję, to nie jest mi smutno. Bo, choć dalej się uczę (i pewnie będę się uczyć do końca życia), to mam dzisiaj szanse dzielić się ze światem tą wiedzą, którą już mam, tymi doświadczeniami, które dotąd zdobyłam. Czuję, że osiągnęłam wiele, choć pewnie nie jest to do końca prawda, bo dużo więcej wyzwań przede mną, a dotychczasowe sukcesy to dopiero zachęta na dalszą część podróży życia. Mimo to cieszę się z tych małych sukcesów i mam apetyt na wiele, wiele więcej.

I tego mi dzisiaj, proszę, życzcie, jeśli będzie łaskawi w dzień urodzin poświęcić mi jakąś ciepłą myśl. Więcej pieniędzy i zasobów do realizacji planów. Więcej doświadczeń, by się nimi dzielić i więcej nauki, by te doświadczenia zdobywać. Więcej zdrowia i sił, by móc zawsze nad wszystkim panować i za wszystkim nadążać. Więcej rytuałów, spotkań, wiccan, przyjaciół. I więcej planów, więcej celów do realizacji, więcej kolejnych marzeń.

Po prostu życzcie mi Więcej.
Dzisiaj, kiedy czuję, że to starzenie się, to tak na prawdę Dojrzewanie.

PS. Bądź na bieżąco - polub Blog Czarowniczy na Facebooku!

3 komentarze:

  1. Nie starzejesz sie. Rozkwitasz, bo masz na czym... :)

    /nefre

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiecej sily, zeby z tymi wieloma rytualami, przyjaciolmi, praca, nauka i samospelnianiem sobie poradzic :) Zeby moc usiasc czasem i usmiechnac sie myslac o tym, czego udaje Ci sie dokonac, a nie klapnac bezwladnie i zapasc w drzemke...

    /Agata

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja ci zycze wszystkiego z tego ostatniego akapitu. Ale z tym starzeniem sie musze zaoponowac - my sie nie starzejemy bo duch jest zawsze mlody. No przynajmniej ja tak mam - cialo sie starzeje ale ja sama jedynie dorastam :) wiecznie - czyli bez ograniczen czasowych. Agni

    OdpowiedzUsuń