Dzisiejszy wpis dedykuję Salvii i Gabrielowi
Lulek czarny - roślina silnie trująca, zwłaszcza jej korzeń i nasiona. Ich spożycie może wywołać suchość w ustach i halucynacje, którym towarzyszy pobudzenie. Dawniej stosowano go do uśmierzania bólu, jako trutkę na gryzonie oraz... do wzmacniania piwa!
Pokrzyk wilcza jagoda - również trująca, stosowana niegdyś do trucia wilków, stąd nazwa. Objawy po spożyciu, to pobudzenie i euforyczne halucynacje. W medycynie używana do rozluźniania mięśni gładkich i w okulistyce, jako znana wszystkim okularnikom atropina. Inna nazwa - Belladonna , czyli "piękna pani", wiąże się z użyciem tej rośliny jako kosmetyku nadającego głębokiego oddechu i blasku oczom Rzymianek.
Bieluń dziędzierzawa - tak jak powyższe jest trujący i halucynogenny. Wywołuje suchość w ustach, omamy słuchowe i wzrokowe, którym towarzyszy rozszerzenie źrenic i zaburzenia, a czasem i przejściowa utrata wzroku.
Mandragora - choć równie trująca, jak powyższe, ze względu na korzeń w kształcie ludzkiej postaci przez wiele wieków była uważana za remedium na wszystko. Użyta w rytuałach płodności miała służyć za afrodyzjak i leczyć bezpłodność. Uśmierzano nią bóle i łagodzono nią depresję, melancholię czy reumatyzm. Roślinę, która rosnąć miała głównie pod szubienicami z obawy na jej zabójczy wrzask, wyrywały harty, ciągnące przywiązaną do łodygi linę. Posadziły są w swoich ogrodach Kirke i Hekate.
Kwiaty lulka, pokrzyku, bielunia i mandragory - zdjęcia pochodzą z Wikimedia Commons |
Te rośliny mają wiele cech wspólnych. Są magiczne i święte, przez stulecia miały związek z czarownicami i szamanami, kapłanami i wieszczami. Są składnikami maści na latanie, wywołują halucynacje i wizje. Z pewnością materiałów o nich wystarczyłby na niejeden wpis na Czarowniczym Blogu.
I mają wspólnego kuzyna. Solanum tuberosum - czyli ziemniaka.
Nasz swojska pyra zrodziła się daleko w Andach, najprawdopodobniej nad brzegami jeziora Titicaca. Skamieniałe bulwy znalezione podczas wykopalisk w kanionie Chillica datuje się na około 5 tysięcy lat przed naszą erą! Wiadomo też, że musiały być ważne dla lokalnych kultur - archeolodzy znaleźli na przykład urny w kształcie ziemniaków, które umieszczano w miejscach pochówku. Ludzie z plemienia Aymara (później podbici przez Inków) odmierzali czas z pomocą ziemniaków - jednostka trwała tyle, ile potrzeba było na ugotowanie jednej bulwy. Znalazłam nawet informację, że do dziś funkcjonuje w niektórych rejonach południowoamerykańskich gór miara podziału ziemi, podobna nieco do naszej morgi - topo, czyli obszar, z którego zebrać można roczny zapas ziemniaków dla jednej rodziny. Ziemniaki miały również dla Aymara znaczenie duchowe. Związane były z płodnością, regeneracją i dostatkiem. Przetrwały nawet chrystianizację - do dziś używane są w kulcie Maryi Dziewicy, zwłaszcza podczas Uroczystości Niepokalanego Poczęcia.
Mimo wielkich początków w Ameryce Południowej, w Europie ziemniaki nie miały łatwego życia. Całkiem możliwe, że to z powodu jego magicznych, używanych przez wiedźmy krewnych. Innym powodem może być to, że ziemniaki są w zasadzie trujące. Solanina - obecny w zielonych częściach rośliny związek chemiczny - roślinie służy jako fungicyd i pestycyd, u ludzi wywołuje silne zatrucia. Nie znalazłam natomiast informacji o tym, by powodowała ona halucynacje czy wizje.
Ilustracja pochodzi z Wikimedia Commons |
Za to, według XVI-wiecznych uczonych ziemniak miał zgoła inne właściwości. Clusius, Bauhin czy Paracelsus uważali, że surowe bulwy mogą wywoływać wzdęcia i wiatry, miały również nadmiernie rozbudzać seksualne pożądanie i... wywoływać trąd! Niegdysiejsze, bardziej nieregularne kształty bulw kojarzyły się ówczesnym badaczom z ludzkim ciałem, zaatakowanym przez chorobę.
Ziemniaki miały złą prasę nie tylko wśród uczonych, ale także ludzi pobożnych. W Szkocji na przykład uważano, że nie wolno jeść żadnych roślin, które nie zostały wymienione w Biblii. Miało to być grzechem porównywalnym z zerwaniem Zakazanego Owocu w Edenie. Podobnie uważał jeden z odłamów rosyjskich staroobrzędowców. W pewnym okresie w większej części Europy zalecano sadzenie ziemniaków jedynie w Wielki Piątek i to często jedynie po uprzednim poświęceniu bulw.
Wszystko to, związane było z przekonaniem, że bulwy, które rosną wśród korzeni, pod ziemią, muszą być dziełem Szatana!
Trudno powiedzieć, co sprawiło, że dziś ziemniaki są czwartym najpopularniejszym pokarmem na Ziemi, powszechne w Europie i na Świecie. Pewnie fakt, że są i sycące, i obfitują w zarówno w witaminy jak i minerały stopniowo przekonał świat do ziemniaczanych bulw.
A może na prawdę jest coś magicznego w jego potencjale płodności i miłości? W końcu Zakazany Owoc smakuje najlepiej.
W każdym razie jest w nich coś szatańskiego... odpowiednio przyrządzone są diabelnie pyszne!
Ilustracja pochodzi z witryny Polskiego Radia |
PS. Żeby być na bieżąco i proponować tematy nowych wpisów - polub Blog Czarowniczy na Facebooku!
0 komentarze:
Prześlij komentarz