Może wyda się Wam to mało czarownicze, ale na pewno wiecie, że słowa mają zaklętą w sobie wielką moc, a prawidłowe ich używanie może zmienić naszą rzeczywistość i zmienić się w rytuały wpływające na naszą podświadomość. Dlatego dziś będę nawiązywać trochę do gramatyki czasowników.
Na przykładzie "rzucić".
Klamka zapadła
Rzuciłam palenie papierosów. Co prawda to brzmi podobnie do tego, co robiłam kilka razy wcześniej, ale to tylko podobieństwo, a różnica jest bardzo istotna. Wcześniej mówiłam, że "postanowiłam rzucić" i że "rzucam" - i rozpoczynałam proces "rzucania" albo jeszcze gorzej, ograniczania tylko swojego tytoniowego rytuału. Co prawda uzależnienie chemiczne od dawna nie było szczególnie silne i raczej nie miałam potrzeb, by na przykład wyjść na papierosa w trakcie pracy, ale właśnie rutyna, wieczornych czy weekendowych kilka "fajków" dla rozluźnienia - to było dużo bardziej uzależniające. Mimo to nie mogłam (nie chciałam? sama nie wiem...) od tego palenia odejść, mimo znajomości małych "za" i wielkich "przeciw".
Nastał jednak taki moment w moim życiu, że niedługo będę potrzebować gotówki. Sporo. A papierosy są drogie. Poza tym będę potrzebować całego swojego zdrowia i urody, jakie mi jeszcze zostały. Inna sprawa, że w ogóle nie jestem dumna, że przez zbyt długi czas nad silną, niezależną i (chciałabym wierzyć) rozsądną czarownicą tak długo panowało przyzwyczajenie do suszonych listków w bibułce. Czas więc przyszedł na zmiany. Ale nie wiedziałam, jak się do nich zabrać, by znów nie utknąć w "rzucam". Dopiero kiedy usiadłam i na spokojnie przeanalizowałam wszystkie dotychczasowe próby, zorientowałam się, co robiłam źle. No - właśnie to.
Pułapki gramatyki łapiące umysł
Bo ja cały czas "rzucałam". Trwałam w procesie "rzucania" od lat i wszystko to bez sensu. Jednak - jak już wiecie - słowa mają wielką moc a wraz z nią - wpływ na naszą podświadomość. Kiedy nieustannie dawałam swojej podświadomości znać, że "rzucam" - że proces trwa i trwa, sama sobie dawałam przyzwolenie na korzystanie z tej furtki. "No przecież się staram - bo rzucam".
Kiedy dotarło do mnie przesłanie mistrza Yody: "rób, albo nie rób - nie ma próbowania", zauważyłam, co sama sobie zrobiłam. I zmieniłam całkowicie moją tytoniową mantrę - z "rzucam, próbuję" na "rzuciłam. Dokonało się. Koniec. Papierosy to przeszłość". Dodatkowo za każdym razem, kiedy widzę szlugi albo czuję ich zapach powtarzam w myślach po 3 razy "papierosy są obrzydliwe, drogie i śmierdzą". I to działa. Na razie dopiero niecały tydzień, ale sama jestem zadowolona, bo póki co przez myśl mi nie przechodzi, by znów zafajczyć
Motywacje i afirmacje
To, co zrobiłam nie różni się znowu tak bardzo od wielu innych zaklęć, które wiele osób stosuje. Wiele osób przecież powtarza sobie w lustrze 10 cech wyglądu, które wydają im się piękne w samych sobie. Wiele osób po przebudzeniu szuka 5 zalet swojego charakteru, a przed zaśnięciem wymienia przynajmniej 3 sukcesy danego dnia. Powtarzamy sobie, że jesteśmy wspaniali, kiedy czujemy się niepewni siebie, słabi i nieatrakcyjni. I chociaż w pierwszym momencie pomysł brzmi dziwnie, to psycholodzy potwierdzają, że takie działania na prawdę pomagają.
Podobny proces kształtuje naszą podświadomość, kiedy powtarzamy mantrę, zaklęcie. Powszechnie znane jest twierdzenie, że zaklęcia powinny być pisane w sposób pozytywny (bez zaprzeczeń - bo nasz umysł pomija słówko "nie") i trybem oznajmującym - tak jakby obiekt naszego zaklęcia już istniał w rzeczywistej przestrzeni. Tak stworzony czar wpływa szybciej i efektywniej na naszą rzeczywistość i na nasz umysł... ale mogę Wam popisać trochę o tworzeniu zaklęć innym razem.
Gdyby zaś ktoś był ciekawy, jak się miewam, to dziękuję, dobrze. Przez kilka dni miałam popołudniami bóle i zawroty głowy, ale już przeszło. Trochę się wystraszyłam, ale potem dowiedziałam się, że to tylko mój mózg uczy się na nowo porządnie oddychać. Teraz zbiera mi się na kaszel i drapanie w gardle - to ponoć płuca się oczyszczają. Będzie to tak jeszcze trochę trwało, ale dzięki niesolonym orzeszkom, marchewkom i gumie do żucia jest ok. W każdym razie "proces rzucania" mam za sobą, nareszcie rzuciłam.
Teraz trwa nowy proces - oczyszczania.
0 komentarze:
Prześlij komentarz