Już rok temu obiecałam sobie, że będę pisać częściej. Niechby to były krótsze, bardziej osobiste wpisy, byleby nie zostawiać Was samych, drodzy czytelnicy.
Tak się jednak nie stało. W zeszłym roku powstało tylko 10 wpisów! To zaledwie tyle, co w 2013!
Mam jednak nadzieję, że to postanowienie, przeniesione na bieżący rok, uda mi się tym razem zrealizować. Zwłaszcza, że na 2017 roku mam całkiem dobre wymówki.
Intensywnie zawodowo
Ciężki projekt w pracy z nieprzekraczalnym terminem. Kto z nas tego nie zna?
Całość zakończyła się sukcesem, choć łatwo nie było.
Ponad 2 miesiące ciągłych nadgodzin, dyżury o dziwnych godzinach i w weekendy... wszystkie oczywiście uczciwie opłacone, ale i okupione nerwami, wysiłkiem i dziwnymi koszmarami.
Szefowie donosili nam pączki, żeby nam nie spadł cukier, bo byśmy się pozabijali.
Przynajmniej taki z tego efekt, że teraz dostanę awans!
Właśnie tak to mogło wyglądać... Z większym facepalmem i bałaganem. I z pączkami |
Przełomowo życiowo
Kiedy projekt w pracy udało się wdrożyć, udało mi się zająć wszystkimi sprawami, mogłam się w końcu zająć sprawami prywatnymi. Jakoś tak wypadło, że kiedy projekt pracowy się skończył, musiałam się skupić na swoim projekcie życiowym.
Przymiarka, włosy, muzyka, makijaż, jedzenie, tort... i trzymanie na dystans wszystkich, którzy próbowali się za mocno wtrącać. Na szczęście to nie były częste sytuacje.
I było pięknie i tak, jak sobie wymarzyliśmy. Uroczyście, ale bez pompy.
Z najbliższą rodziną i najdroższymi przyjaciółmi.
Trochę tego załatwiania było, ale pobraliśmy się dokładnie tak, jak chcieliśmy.
I chociaż ciężki projekt w pracy może się znów zdarzyć, to obiecuję nie wychodzić znów za mąż w tym roku ;)
Było biało i niebiesko, i uroczyście, i romantycznie, i rozrywkowo też! |
Mocno wiedźmi koniec roku
Ostatnie miesiące jednak zdecydowanie należały do mojego wiccańskiego życia.
Czuję, że w końcu wróciłam na tory.
Jakiś czas po podróży poślubnej udzieliłam kolejnej inicjacji.
Pierwszy raz za to na drugi stopień. Byłam zestresowana jak diabli ale wszystko poszło fantastycznie.
Inicjację otrzymał fantastyczny mężczyzna, którego znam od lat i który, praktycznie od kiedy go znam, był szczerze oddany wiccańskiej ścieżce i szczerze oddany naszej Rodzinie. (Mimo okazjonalnych dowcipów, za które nie raz oberwał ;) ) Mężczyzna, który zawsze mnie wspierał i mam nadzieję, że nadal będzie.
Październik zaś upłynął pod znakiem przygotowań do Międzynarodowej Konferencji Alchemicznej.
Konferencja okazała się fantastycznym sukcesem!
Przybyli do nas goście z Anglii, Hiszpanii, Chorwacji, Litwy, Rosji, Norwegii, Austrii, Niemiec, Włoch... i to jeszcze nie wszyscy! Światowej klasy specjaliści w Wicca, Enochii, Thelemie i Alchemii dawali wykłady, prowadzili warsztaty i... imprezowali z uczestnikami.
Takie imprezy, tylko u nas! ;) I obiecuję, że na tym ekipa Wiccańskiego Kręgu nie poprzestanie!
I tak udało mi się uaktywnić nieco blog pod koniec roku.
Mam nadal mnóstwo pomysłów na wpisy, więc mam nadzieję znaleźć na nie czas!
Fantastyczne perspektywy
Kochani Czytelnicy, Fani, Rodzinko i Przyjaciele!
Na ten Nowy Rok 2018, rozpoczęty z hukiem, życzę Wam przede wszystkim wytrwałości w Waszych noworocznych postanowieniach, w realizacji Waszych celów - zarówno kamieni milowych jak i zwykłych, codziennych.
Życzę Wam, abyście wzrastali w moc i siłę, które będą sprzyjać Waszemu rozwojowi duchowemu.
W reszcie - życzę Wam, byście codziennie stawali się trochę lepszymi wersjami samych siebie.
Dążcie do doskonałości - powodzenia!
PS - Oczywiście zapraszam do polubienia bloga Czarowniczego na Facebooku - tam więcej postów, informacji i polecanych tekstów!
0 komentarze:
Prześlij komentarz