5 stycznia 2015

Złożona rzecz, ta inicjacja...

Widzę, że temat inicjacji i "poczucia bycia inicjowanym" nadal rozpala umysły i dyskusje, i że nie uda mi się skończyć tego tematu tak prosto. Okazuje się bowiem, iż, mimo że blog jest wiccański, wcale nie jest pewne o jakiej inicjacji mówimy. Można zatem - i trzeba - rozpisać się trochę więcej na ten temat ponieważ inicjacja wiccańska ma wiele aspektów, warstw i odcieni, a do tego możemy ją porównywać czy zestawiać z innymi magicznymi inicjacjami, wypunktowywać znaczenie, oddzielać i łączyć funkcje... Jak pisałam w poprzedniej notce dotyczącej "poczucia bycia inicjowanym", cała sprawa jest bardzo złożona i bardzo skomplikowana.

Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy wkraczamy na obszar gdybologii jak będzie wyglądała Wicca w Europie za parę lat. Wiccanie zunifikują się i będą ujednolicać praktykę? Już teraz wiele linii przekazu przeplata się ze sobą, praktyki łączą się, ludzie z różnych Tradycji i Rodzin praktykują wspólnie, wymieniają się doświadczeniami na wielkich, kilkusetosobowych zjazdach. A może też linie będą coraz bardziej odrębne? Coraz więcej różnic będzie się pojawiać w praktykach i zwyczajach poszczególnych Rodzin, więc i wiccanie sami będą się od siebie coraz bardziej oddalać? Myślę, że tego nikt nie wie, jak to się potoczy. Wydaje mi się, że oba scenariusze są tak samo prawdopodobne, jednak osobiście wolałabym ten pierwszy. Wolałabym żyć w jednej wielkiej społeczności, gdzie może nie wszyscy się kochają, nie wszyscy są nawet w stanie ze sobą stać w kręgu, ale przynajmniej tworzącą jedną grupę, jeden świat i jedną Wicca.

Żeby jeszcze bardziej skomplikować i zaplątać, trzeba do tego uwzględnić co z tymi "nieprawidłowo" inicjowanymi. Nie chcę w tej chwili rozsądzać jaka inicjacja jest prawidłowa, a jaka nie, moim zdaniem to kwestia szalenie złożona i pewnie jeszcze się nad tym pozastanawiam w innym wpisie, a i tak mam wrażenie, że ta kwestia pozostanie otwarta choćby i książkę o tym napisać.

Jeśli o samej inicjacji można napisać tak wiele, sama inicjacja ma tak wiele aspektów, to i wiele musi być czynników, decydujących o jej ważności. Na tę jedną wielką Bramę składa się cała ścieżka i szereg kolejnych drzwi. Właśnie dlatego nie wierzę i nie mogę uznać, że, jak to padło w cytacie z poprzedniego wpisu, inicjacja wiccańska, w jakikolwiek sposób by się nie odbyła, jest ważna wyłącznie przez pryzmat poczucia się bądź nie osoby inicjowanej. Zapanowałby wtedy totalny chaos, bo, jak wskazałam w końcówce poprzedniego tekstu, "poczucie" to może mieć każdy.

Nie przeczę, że głos Bogów, powołanie, chęci i poświęcenie, składające się na to poczucie są nieważne. Skąd że znowu! Poczucie bycia inicjowanym w Wicca to bardzo piękna rzecz, rozpierająca pierś dumą (byle by nie za bardzo) i zginająca kark pokorą (również - byle nie za bardzo). Nie może nam jednak nasza osobista duma czy pokora przesłaniać innych czynników, które również są szalenie ważne. Inicjacja musi wypełniać swoje wszystkie funkcje i to od ich wypełnienia, moim zdaniem, zależy, czy będzie ona ważna, czy nie, no i oczywiście - kto tą inicjację uzna.
Samo poczuwanie się jeszcze nie gwarantuje nam przejścia symbolicznego rytuału, napełnienia się magiczną mocą i uznania w oczach społeczności... ale to już temat na kolejne wpisy.

PS. Żeby śledzić ukazywanie się nowych wpisów przez Facebook, daj łapkę Czarowniczemu Blogowi!

4 komentarze:

  1. "Poczucie bycia inicjowanym w Wicca to bardzo piękna rzecz, rozpierająca pierś dumą (byle by nie za bardzo) i zginająca kark pokorą (również - byle nie za bardzo)" - Uwielbiam to zdanie. Skojarzyły mi się z nim różne komiczne scenki :D

    Czekam na więcej wpisów o podobnej tematyce, bo z każdym mam coraz większy smak na kolejne.

    Arek

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze wydaje mi się, że sprawa inicjacji nie jest tak bardzo skomplikowana. Wyobraźmy sobie drzewo.
    Mamy korzenie i pień, które są podstawą Wicca. Z pnia wychodzą konary, które tworzą odrębne linie przekazu czy Tradycje. Z konarów wyrastają gałęzie, które są kowenami. Natomiast z tych gałęzi wyrastają pojedyncze gałązki, czyli nasi inicjowani kapłani. Sumując: gałązka nie stanie się gałązką, tylko dlatego, że tak czuje. Musi wyrosnąć z gałęzi, która wyrosła z czegoś "większego".
    Gorzej, jeśli gałąź jest nadłamana i niekoniecznie spełnia swoją funkcję w przewidywany sposób, a wypuści młode pędy w miejscu rozdarcia... Ale tu bym kwestionowała, czy czasem nie trzeba "chorej" gałęzi odciąć, by reszta mogła swobodnie się rozwijać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Imogen - jesli chodzi o inicjacje w wicca to masz racje. Modelowo sprawa nie jest skomplikowana. Choc jak zwykle kazdy model jest tylko modelem i zeby nie bylo nam za dobrze czasami zdarzaja sie 'anomalie' nad ktorymi warto sie zastanowic. Jednak samo pojecie inicjacji jest szersze niz tylko inicjacja wiccanska i tutaj pojawia sie problem. Mozna byc bowiem inicjowanym ale nie koniecznie w wicca albo nie koniecznie zgodnie z zadami wicca ale rytual i tak na jednym z poziomow zadziala I przez jakas brame sie przejdzie. Nawet jak nie ma zachowania zasad taka inicjacja moze byc bardzo silnym I glebokim przezyciem ktore zmieni nasze zycie. Pytanie czy na dobre czy na gorsze, czy tak jakbysmy chcieli itp. Cala sprawa powoduje ze jeszcze bardziej nie lubie ludzi, ktorzy wprowadzaja zamet oszukujac innych co do waznosci ich inicjacji. Inicjacja powinna byc jednym znajpiekniejszych przezyc w naszym zyciu I powinna ciagnac za soba na prawde wielkie przemiany duchowe ktore odzwierciedlac powinny sie w przemianach w naszym zyciu - czasami czesciowo negatywnym ale zawsze szybko prowadzacymi do pozytywnych zmian, na zasadzie - czasmi trzeba cos zburzyc zeby zbudowac cos lepszego. Jesli zmiany sa na gorsze i z tego dolka nie ma wyjscia to cos jest nie tak z magia uzyta w rytualach. BB Agni

    OdpowiedzUsuń
  4. Agni - uczucia w ogóle są skomplikowane, dlatego pewne "przepisy" są by nam życie ułatwić. Jak sądzę. Dlatego nawet w takiej religii jak BWT pewne reguły są konieczne, do tego by utrzymać to w ryzach. Inaczej by to wyglądało jak amerykańskie wicca. Wszystko i nic, a inicjacja z ręki inicjatora stałaby się równa samoofiarowanu. Jeśli naginać dobre reguły, to też łatwo ryzykować, że system się posypie.

    OdpowiedzUsuń